PiS chce ferm norek i psów na łańcuchu. Jarosław Kaczyński przestał być miłośnikiem zwierząt?

REKLAMA
PiS wycofuje się z poparcia dla zakazu chowu zwierząt na futra. - To, co Kaczyński zrobi w tej sytuacji pokaże, czy jest przyjacielem zwierząt, czy jednak finanse są ważniejsze - mówił w TOK FM Cezary Wyszyński.
REKLAMA

PiS zapowiedział wycofanie się z popieranego wcześniej projektu wprowadzenia zakazu chowu zwierząt na futra oraz zakazu uboju rytualnego w Polsce. Jak zaznaczył gość TOK FM - Cezary Wyszyński z fundacji Viva! - najprawdopodobniej podobny los spotka także propozycję przepisu zakazującego trzymania psów na łańcuchu. - Co się zmieniło? - pytała prowadząca program Agata Kowalska.  

REKLAMA

- Usłyszeliśmy argumentację, że chodzi o wybory samorządowe, że chodzi o wieś. Nie jest to pierwszy raz, kiedy tak to tłumaczono - mówił specjalista oraz dodał: - W poprzedniej kadencji poseł Eugeniusz Kłopotek powiedział przecież, że trzymanie psów na łańcuchu, to jest tradycja polskiej wsi. A wiadomo, że ugrupowania konserwatywne są przywiązane do tradycji.

Jarosław Kaczyński zmienił zdanie?

Jak zaznacza ekspert, większość osób w Polsce jest przeciwna ubojowi rytualnemu czy chowowi zwierząt na futra. - Jeśli więc patrzeć na sprawę na płaszczyźnie politycznej,  PiS powinno tym bardziej za tymi postulatami iść - wyjaśniał Wyszyński.

Prowadząca zaznaczyła, że również opozycja nie torpedowałaby tego projektu. 

Specjalista przypomniał, że w poprzedniej kadencji PiS prawie w całości popierało wprowadzenie zakazu uboju rytualnego. Sprzeciwiał się temu tylko obecny minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski. Był również wówczas na liście ekspertów doradzających jednemu z największych hodowców zwierząt futerkowych. 

REKLAMA

- Powtarzano, że Kaczyński jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Czy jeden minister mógł tak odwrócić stolik? - pytała prowadząca.

- Jeśli chodzi o prezesa Kaczyńskiego, to jego podejście do zwierząt jest faktycznie dobre. Znam jego działania i wiem, co mówił i robił przez ostatnie lata. Natomiast teraz nastał czas próby. To, co zrobi w tej sytuacji określi, czy jest przyjacielem zwierząt, czy jednak sprawy finansowe i różnego rodzaju lobby są silniejsze i ważniejsze - podkreślił Wyszyński.

Według aktywisty wpływ na sytuację mógł mieć jednak ojciec Tadeusz Rydzyk, który wielokrotnie krytykował PiS za chęć wprowadzenia zakazu chowu zwierząt na futra. 

- Myślę, że nie jest to przypadkowe. Regularnie organizowane były audycje z udziałem hodowców zwierząt futerkowych, a my nigdy nie zostaliśmy zaproszeni, żeby podać argumenty drugiej strony. Niestety Telewizja Trwam i Radio Maryja stały się tubą hodowców zwierząt futerkowych - podkreślił aktywista.

REKLAMA

Hodowcy norek mają w Polsce idealne warunki

Jak zaznacza ekspert, hodowcy norek mają obecnie w Polsce doskonałą sytuację podatkową. Ich działalność jest bowiem klasyfikowana jako dział specjalny produkcji rolnej, co niesie szereg korzyści.

- To miało zastosowanie, kiedy w gospodarstwie było hodowanych kilkanaście-kilkadziesiąt zwierząt. Teraz na fermach hoduje się 100-200 tys. zwierząt. Hodowcy nadal jednak płacą bardzo niskie podatki - stwierdził Wyszyński.

Według aktywisty prawo nie nadążyło za rozwojem tej gałęzi przemysłu. 

- To jest ogromna produkcja. W Polsce hodowanych i zabijanych jest ok. 10 mln zwierząt. Chów zwierząt na futra jest działem specjalnym produkcji rolnej. I to jest ogromna pomyłka. Płacą specyficznie określony podatek, który jest bardzo niski - wyjaśniał ekspert. 

REKLAMA

Dodał również, że działalność określona jako specjalna produkcja rolna uprawnia hodowców do jeszcze jednej ważnej korzyści. - Nie płaci się również podatku od nieruchomości - podkreślił specjalista.

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj! Z audycji dowiesz się o: 

  • jakie były obawy związane z ubojem rytualnym;
  • czy biznes futrzarski jest korzystny dla Polski;
  • jakie są przychody hodowców zwierząt na futra.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory