Za rządowym pomysłem budowy strzelnic stoi ukryty cel. "Śmierdzące interesy"
Po Nowym Roku rusza program program budowy strzelnic, które mają powstać docelowo w każdym powiecie. Samorządy będą mogły liczyć na dofinansowanie z budżetu MON w wysokości 80 procent wartości danego projektu.
- W tym pomyśle chodzi o co innego. Za określeniem proobronność kryje się idea związania młodych ludzi z pewną przyjemnością strzelecką. To rozwijanie kultury zabijania po to, żeby wypromować lobby, które w tej chwili jest bardzo słabe, a które będzie naciskało na łatwiejszy dostęp do broni, do jej zakupu i posiadania.To wyrabianie skłonności do zabijania - komentował w Radiu TOK FM dr Paweł Moczydłowski, socjolog, kryminolog, były szef więziennictwa.
"Zwykłe śmierdzące interesy"
Moczydłowski stwierdził, że za tą ideą "stoją zwykłe śmierdzące interesy". W - Polsce panuje teraz zdecydowana niechęć do ułatwienia dostępu do broni. Ale chodzi o to żeby dać narzędzie biznesowi, który zajmuje się produkcją i handlem bronią - mówił.
Trzeba też pamiętać, że pistolecikiem nikt granic nie obroni, ale można łatwo pozbawić życia innego obywatela własnego kraju. A rzucanie takich propozycji obecnym klimacie politycznym mocno śmierdzi. Za tym projektem stoi siła i pieniądze
- punktował Moczydłowski.
Jak zwracał uwagę prowadzący program Piotr Maślak polskie wojsko ma 52 strzelnice garnizonowe i 33 strzelnice pistoletowe, a w całym kraju poza siłami zbrojnymi działa 170 strzelnic. Dla porównania Niemiecka Federacja Strzelców Sportowych ma do dyspozycji 15 tys. strzelnic. - Gdzie mają ćwiczyć organizacje strzeleckie czy obrona terytorialna? - pytał Maślak.
Dostęp kontrolowany
- Strzelanie wiąże się ze szczególną organizacją, te miejsca muszą być budowane i kontrolowane przez profesjonalistów. Jak ktoś sobie chce postrzelać, to może pójść na bezpieczny, wojskowy obiekt. Dostęp do takich miejsc tez powinien być kontrolowany, a to da się zrealizować już w ramach obecnie istniejącej sieci - mówił Moczydłowski.
Socjolog przekonywał, że instynkt posiadania broni i strzelania w sytuacji zagrożenia rozwija się, kiedy dochodzi do społecznej atomizacji i pogłębiają się konflikty społeczne, rozbijając społeczną solidarność. - Z posiadaniem broni wiąże się taka trudność, że ona zmniejsza naszą gotować do szukania rozwiązań w sytuacjach konfliktu - podsumował Moczydłowski.
Całej audycji posłuchasz tutaj:
- Przeszukanie u Ziobry to "Pegasus Plus". "Miało być lepiej, a nie jest"
- Tajemniczy wpis Tuska. O kim mówi premier? "Nie wiem, czy chcę się dzielić nazwiskami"
- Zamkną popularną atrakcję w Beskidach? "Wszyscy nas zbywają"
- "Tusk byłby fujarą". Sprawa Glapińskiego nie musi skończyć się przed Trybunałem Stanu
- Burza wokół Ewy Wrzosek i jej walki o TVP. "Na to pytanie nie chce odpowiedzieć"
- Duda "po prostu nie lubi kobiet". "Cofa nas cywilizacyjnie"
- Na Muranowie protestują przeciwko budowie apartamentowca. "Będziemy mieszkać w norach"
- Japonia. Pięć osób nie żyje, ponad sto w szpitalu. Wszystko przez ten suplement
- Wybory w Poznaniu. Jaśkowiak wraca do gry. "Żadna kampania, tylko praca"
- Tabletka "dzień po" bez recepty? Andrzej Duda zdecydował