"Gronkiewicz-Waltz popełnia błąd. Nie można udawać, że komisji nie ma"

REKLAMA
- Gdybym była na miejscu Gronkiewicz-Waltz, to bym się stawiła. Choćby po to, by przed komisją zwrócić uwagę, że jest ona niekonstytucyjna - mówiła w TOK FM prof. Monika Płatek. Wg prof. Ewy Marciniak, prezydent Warszawy straci na odrzucaniu wezwań komisji ds. reprywatyzacji.
REKLAMA

Prezydent Warszawy nie chce stawić się przed komisją weryfikacyjną, bo uważa, że działa ona bezprawnie. Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła do NSA wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego.

REKLAMA

"Ratusz współpracuje z komisją, przekazuje dokumenty. Dajmy pracować prokuraturze i sądom. Jedynie duża ustawa reprywatyzacyjna pomoże nam wszystkim, niezależnie od barw politycznych, uporać się raz na zawsze z tematem reprywatyzacji w Warszawie. Gotowy projekt leży w Sejmie" - napisała prezydent stolicy w specjalnym oświadczeniu. Gronkiewicz-Waltz dziś miała stanąć przed komisją kierowaną przez Patryka Jakiego.

- Moim zdaniem, błędem wizerunkowym jest nieobecność prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz przed komisją. Pani prezydent nie ma szans na rzeczową i "w punkt" argumentację. A to bardzo potrzebne. Działania Gronkiewicz-Waltz są zrozumiałe na poziomie prawnym, ale na poziomie wizerunkowy nie - oceniła w TOK FM politolożka prof. Ewa Marciniak.

Stracona szansa

Także karnistka prof. Monika Płatek, uważa, że prezydent Warszawy powinna stanąć przed komisją Jakiego. - Choćby po to, by przed komisją zwrócić uwagę, że jest ona niekonstytucyjna. Możemy nie zgadzać się z jej istnieniem i misją, ale nie ma co ukrywać, że tej komisji nie ma - uważa prawniczka.

Dlatego, jak stwierdziła, gdyby była na miejscu Gronkiewicz-Waltz, to stanęłaby przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory