Beata Szydło może jeszcze mocno namieszać. A w PiS zacznie się wojna

REKLAMA
Po odwołaniu Beaty Szydło widać konsternację i sprzeciw wyborców PiS wobec takiego posunięcia Jarosława Kaczyńskiego. Czy będzie bunt?
REKLAMA

 W mediach społecznościowych pojawiają się wyrazy wsparcia dla premier, która cieszyła się ogromną sympatią wyborców, oraz oceniana była jako skuteczna i pracowita polityczka. Nawet sam styl, w jakim została odsunięta od władzy, oceniono jako upokarzający. Pisano o Szydło, że jest "umęczona" ostatnimi tygodniami na stanowisku szefa rządu.

REKLAMA


"Decyzję o tej zmianie wyborcy i działacze prawicy, i nasi czytelnicy przyjmują dość chłodno. Ma ten chłód dwa wymiary - po pierwsze sympatii do Beaty Szydło, po drugie pytań, ile w samym Morawieckim jest pisowskiego ducha, a ile sprawnego bankowca. Emocje są duże. (...) Obiecujemy państwu, że to, co dobre zauważymy, ale też nie zawahamy się przez podniesieniem alarmu, gdy sprawy zaczną zajmować zły obrót, bez względu na cenę" napisał Michał Karnowski w nowym numerze tygodnika Sieci Prawdy.

- Dla mnie ten tygodnik i bracia Karnowscy to bardzo ważny element obozu IV RP i bardzo ważny gracz wewnątrz obozu rządzącego, ten komentarz odczytuję jako swego rodzaju groźbę - oceniła prowadząca Poranek w Radiu TOK FM Dominika Wielowieyska.


Czy oznacza to grożący rozpadem PiS konflikt na prawicy?

Rozłam możliwy, ale nie w najbliższej przyszłości

- W przyszłości, w perspektywie kilu lat, możliwe, że PiS rozpadnie się na dwa PiS-y - rewolucyjny i konserwatywny. Po niesmaku związanym z odwołaniem Beaty Szydło, wyborca PiS zagłosuje co prawda na tę partię, ale parafrazując "Ucho Prezesa", tym razem już nie zrobi tego z radością. A to preludium do rozpadu partii - mówi dr Olgierd Annusewicz z Instytutu Nauk Politycznych UW. - Jednak na razie rozłam to za mocne słowo, po prostu utrzymuje się wewnętrzny konflikt w PiS. Lini podziału jest wiele, dotyczą np. Antoniego Macierewicza, weta Andrzeja Dudy, to nie jest niczym niezwykłym - tłumaczy. - Po zmianie premiera oczywiście zmieni się układ sił w partii. Wiadomo, że Morawiecki toczył pojedynek z Ziobrą o wpływy w spółkach skarbu państwa i spektakularnie go przegrał. Pewnie będzie chciał zdyskontować swoją nową pozycję. Walczył też z minister Rafalską. Nie wierzę, że pozbawi ją stanowiska, ale jej pozycja może osłabnąć. To samo może spotkać Antoniego Macierewicza na skutek porozumienia Morawieckiego z prezydentem Dudą - przewiduje naukowiec.


Jak mówi, największą zagadką są dla niego dalsze losy Beaty Szydło. - Wszystko jest w jej rękach. Może się zdecydować na walkę o jak najsilniejszą pozycję i zajmując się polityką społeczną kreować się na dobrą matkę, jednocześnie przedstawiając Morawieckiego jako liczykrupę, który nie chce dać pieniędzy na ważne cele społeczne - mówi Annusewicz. Ale jego zdaniem możliwy jest też scenariusz, w którym Beata Szydło będzie chciała odpocząć i nie angażować się w spory.

REKLAMA

Czytaj też: "To konflikt interesów". Czy Morawiecki powinien sprzedać swoje udziały w bankach?

O nastroje po odwołaniu Szydło zapytaliśmy  w Klubie Gazety Polskiej, który uznał Beatę Szydło za Człowieka Roku 2016.

- Nie należy kierować się sentymentami, ale sprawą Polski. Walka o dobro kraju wymaga odpowiedzialności. Mąż stanu, Jarosław Kaczyński, zadecydował, że kolejny, trudny etap tej walki przejmie Mateusz Morawiecki - mówi Wiesław Konrad Czarnik z Klubu Gazety Polskiej w Oświęcimiu (w powiecie oświęcimskim leży rodzinna miejscowość Beaty Szydło).

Czy jednak nawet tak zdyscyplinowany elektorat, jakim cieszy się PiS, naprawdę nie pogniewa się na prezesa o takie potraktowanie Szydło?

To był wizerunkowy błąd

Zdaniem Mirosława Oczkosia, eksperta w dziedzinie budowania wizerunku, z punktu widzenia PR odwołanie premier było błędem. Jak mówi, Beata Szydło była u szczytu popularności, nie było wobec niej poważniejszych zastrzeżeń, nie miała głośnych przeciwników. Nie dziwi wiec, że wyborcy PiS przeżywają dysonans poznawczy. Tym bardziej, że rano w dniu rezygnacji dostawała jeszcze kwiaty i oklaski.

- W tym przypadku dbałość o wizerunek poszła swoją drogą, a polityka swoją. Przykryciem żalu po odwołaniu Szydło ma być promowanie nowego premiera, ale to nie wystarczy. Zresztą on na tle byłej premier może wyglądać blado. Ona była mocno promowana jako osoba skuteczna, pracowita, lojalna i swojska. On jest banksterem, posiada akcje, nie jest "nasz" - mówi Oczkoś. - PiS będzie musiał się teraz mocno nagimnastykować, żeby przezwyciężyć niesmak po zmianie premiera, bo w tym przypadku widoczna była arogancja władzy. Wizerunkowo, nie pójdzie to tak łatwo. Widać było, że Kaczyński chce cenioną przez wyborców Szydło "przeczołgać".

To był pokaz siły, który się nie spodoba, bo kojarzy się z PRL, czyli "rząd rządzi, ale partia kieruje". Dodatkowo Morawiecki promowany jest w sposób, który kojarzy się z propagandą sukcesu z czasów Gierka - ocenia ekspert. Jego zdaniem, zabrakło wykonania analizy SWOT, czyli zestawienia plusów i minusów każdej z opcji. A w tej sytuacji więcej plusów wizerunkowych od Morawieckiego ma Szydło.

- Co więcej, ze strony PiS zabrakło najważniejszego, czyli czytelnego komunikatu informującego, po co właściwie jest ta zmiana premiera. Nie tylko wyborcy są skołowani, nawet politycy PiS nie bardzo wiedzieli, jak tłumaczyć tę decyzję. W tym wypadku partia nie nadążyła za "światłomyślą" prezesa - kontynuuje Oczkoś. - Wyborcy nie wybaczą Kaczyńskiemu takiego traktowania kobiety - lojalnej, cierpiącej. Przełożył się to na lekki spadek wizerunkowy. Dlatego PiS nie może pozwolić sobie na kolejny problem wizerunkowy, np. odwołanie Antoniego Macierewicza.

REKLAMA

Zapewne dlatego też Jarosław Kaczyński, po długiej przerwie, znowu rusza "w teren". Można się domyślać, że na spotkaniach z wyborcami, będzie próbował wytłumaczyć odwołanie Szydło - podsumowuje.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory