"PiS daje jedynie POCZUCIE, że nadejdzie sprawiedliwość." Budka: "Tak, w propagandzie są świetni"

REKLAMA
Skarga nadzwyczajna nie będzie realizowana: taka jest prawda w sprawie nowej instytucji, proponowanej przez prezydenta w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie będzie realizowana, bo będzie nierealizowalna - mówił w TOK FM poseł Borys Budka.
REKLAMA

- Prezydent zaproponował, żeby można było w ciągu 3 najbliższych lat wzruszyć każde prawomocne orzeczenie sądu, jakie zapadło od 1997 roku. To daje ponad 100 milionów spraw, bez żadnych kryteriów - mówił poseł Budka przyznając, że pojawiły się poprawki, które np. skracają znacząco termin albo proponują zawężenie skargi tylko dla pewnych typów spraw. Podkreślał jednak,  że do końca nie wiadomo, która wersja poprawek pozostanie, bo ma wrażenie, że sami wnioskodawcy się w nich pogubili, a po II czytaniu przepisy powracają pod obrady komisji i mogą do nich zostać wprowadzone kolejne zmiany.

REKLAMA

Skarga nadzwyczajna jest potrzebna, ale wykonanie jest absolutnie złe

- Z naszymi argumentami zgadzali się nawet przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, przyznając, że Sąd Najwyższy będzie zapchany, zakorkowany sprawami. W tej chwili rocznie SN rozpatruje 10 tysięcy spraw, jeżeli tylko promil spraw, które zostały prawomocnie zakończone, wpłynąłby do Sądu Najwyższego, to byłoby 100 tysięcy spraw rocznie - mówił Budka.

Na przykład formalnie uprawniony w projekcie do wnoszenia takich spraw Rzecznik Praw Obywatelskich już teraz alarmuje, że przy okrojonym przez PiS budżecie nie jest w stanie realizować dotychczasowych swoich obowiązków, skarg kasacyjnych czy kasacji. A teraz dodaje mu się dodatkowe zadanie bez zapewnienia bazy organizacyjnej

- mówił poseł PO.

- Ale obywatela nie obchodzi budżet RPO i problemy instytucjonalne Sądu Najwyższego. Obywatel chce wiedzieć, dlaczego sądy popełniają błędy i dostaje bardzo prosty prezent w postaci skargi nadzwyczajnej, która ma być remedium na wszystko - odpowiadała prowadząca rozmowę Agata Kowalska.

REKLAMA

- Ale nie będzie, bo będzie nierealizowalna - mówił Budka.

- A ja widzę wyraźnie, że Prawo i Sprawiedliwość wygrywa opowieściami. Nie daje obywatelom prawa do wzruszania wyroków, PiS daje im POCZUCIE takiego prawa, poczucie, że będzie sprawiedliwość teraz dzięki tym zmianom. I to poczucie jest ważniejsze niż fakty. Bo obywatel trafi do RPO, ale Rzecznik nie da rady przerobić tych wszystkich spraw, Sąd Najwyższy tym bardziej. Tylko wtedy obywatel pomyśli, że to wina RPO lub sądu a nie tych, którzy przepisy przygotowali, bo mieli oni jak najlepsze intencje. Dotyczy to zresztą nie tylko wspomnianej skargi nadzwyczajnej ale wielu innych przepisów: w ich przypadku też mamy budowanie poczucia, że będzie lepiej - mówiła dziennikarka.

- Obraz wymiaru sprawiedliwości większość Polaków, którzy nie byli w sądzie, buduje na podstawie przekazu medialnego. Teraz tak naprawdę pod pozorem reformy robi się powrót do PRLu, mówiłem o tym dzisiaj z trybuny sejmowej: szefem prokuratury jest polityk, prezesów sądów może dziś odwoływać i mianować polityk, o tym, kto będzie mianować sędziów też mogą wkrótce decydować politycy dzięki zmianom w ustawie o KRS. Wkrótce może okazać się, że praktycznie nie będzie sędziów, którzy są od polityków niezależni - i powrócą mechanizmy sprzed 1989 roku. A co do prowadzenia narracji: umiejętność prowadzenia propagandy rzeczywiście jest bardzo duża. Gdyby były zawody w propagandzie to na pewno nasz rząd nie przegrywałby 27:1 tylko rywalizowałby z Koreą Północną, Chinami i Rosją jeśli chodzi o propagandę - mówił Borys Budka.

- Ależ te zawody są, co 4 lata. Nazywają się wybory. Dlatego się tak martwię - puentowała Kowalska.

REKLAMA

Całej rozmowy wysłuchasz tutaj:

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory