Wywiesili plakaty antyaborcyjne na ulicach. Obywatele zgłosili to na policję
Plakaty, które zawisły z inicjatywy fundacji Pro - Prawo do życia mają działać na emocje. Przy drastycznym zdjęciu widnieje opis, że przedstawia ono abortowany płód w 10 tygodniu życia. Jest też hasło „aborcja zabija”. Billboardy z takimi plakatami stoją w Warszawie przy ulicy Płowieckiej, Mory i w pobliżu Marek. Wszystkie są ulokowane tuż przy trasach wylotowych, którymi każdego dnia przejeżdżają tysiące aut.
W mediach społecznościowych pojawiły się liczne głosy oburzenia odnośnie do akcji. - Jak mam wytłumaczyć dzieciom, co jest na tych zdjęciach? - pytała jedna z internautek. Tego typu uwag było wiele. Okazuje się, że jedna z osób przeciwnych akcji fundacji Pro - Prawo do życia, zgłosiła sprawę na policję.
Czytaj też: Projekt przeciw aborcji do kosza? "Za PO mówiliście o arogancji władzy. - To była gra polityczna"
Zawiadomienie o wywołaniu zgorszenia w miejscu publicznym wpłynęło do komendy w Starych Babicach. Dotyczy ono konkretnie billboardu zamieszczonego na słupie reklamowym w miejscowości Mory. - Gromadzony jest materiał dowodowy, który pozwoli ocenić, czy zachowanie osoby odpowiedzialnej za rozwieszenie billboardów wyczerpało znamiona czynu zabronionego. Jeżeli tak, do Sądu Rejonowego w Pruszkowie skierowany zostanie wniosek o ukaranie - mówi podinsp. Ewelina Gromek-Oćwieja, oficer prasowy KPP dla Powiatu Warszawskiego Zachodniego. - Zadaniem sądu będzie ocenienie, czy tego typu treści pokazywane w przestrzeni publicznej są legalne - tłumaczy w rozmowie z tokfm.pl.
- Czy ataku Putina na Polskę trzeba się bać? Takiej rozmowy w naszych mediach jeszcze nie było
- Kultowa polska firma poszła pod młotek. Nie ma chętnych na ratunek
- Awantura na konferencji. Poszło o aferę wizową. Schreiber nie wytrzymał. "To jakaś komedia jest"
- Maryja z tęczową aureolą obraża uczucia religijne? Sąd nie miał wątpliwości
- Niepokojąca rola Ewy Wrzosek w procesie przejmowania mediów publicznych. WP: Wnioski powstały poza prokuraturą