"Mamy największy kryzys w relacjach polsko-ukraińskich od czasów Powstania Chmielnickiego"
- Przez ostatnie 25 lat nie było takiego napięcia między Polską a Ukrainą. Można wręcz powiedzieć, że mamy największy kryzys w relacjach polsko-ukraińskich od czasów Powstania Chmielnickiego - mówił Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, były wiceminister spraw zagranicznych, odnosząc się do kolejnych zgrzytów dyplomatycznych na linii Warszawa-Kijów.
Skąd tak poważne pogorszenie relacji?
- Po obu stronach granicy są siły polityczne, które liczą na wsparcie nacjonalistów. Na całym świecie postawy skrajnie nacjonalistyczne zyskują poparcie, a mainstreamowe siły chcą się im przypodobać
- mówił polityk. Dodał, że stosunki polsko-niemieckie i polsko-ukraińskie to tradycyjnie dwa tematy, którymi łatwo można poruszyć opinię publiczną.
Kowal zwrócił uwagę, że z narodów, z którymi tworzyliśmy I Rzeczpospolitą, nie jesteśmy w stanie z nikim się trwale ułożyć. - Wydawało się, że z Ukrainą jest inaczej, ale okazuje się, że też nie. Stale uważamy, że to ktoś inny jest winny, a nie my. W wielu sprawach mamy rację. Ale doszliśmy do takiego momentu, że warto się zastanowić nad polskim interesem. A w nim nie leży sytuacja, w której jesteśmy pokłóceni ze wszystkimi sąsiadami na wschodzie - przekonywał.
"Gdzie się podział realizm?"
- Jeżeli naszym celem jest prowadzenie wykopalisk na Wołyniu i to jest rzeczywiście bardzo ważne, to nie wiem, czy działania ostatnich tygodni, rzeczywiście nas do niego przybliżają. Gdzie się podział realizm? - pytał Kowal.
Polityk zwrócił też uwagę, że powinna istnieć gradacja ważności tematów i zdolność do prowadzenia polityki nie tylko reaktywnej.
Wkradła się do polskiej polityki obsesja symetryczności. Kończy się tak, że ukraiński urzędnik codziennie pisze coś w mediach społecznościowych, a polski minister spraw zagranicznych codziennie mu odpowiada. To nie jest mądra polityka
- przekonywał Kowal, sugerując, że dużo prościej byłoby ustawić program, który wykrywałby użycie słów "Bandera" i "UPA" po czym reagował automatycznie w odpowiedni sposób.
- Symetryczne reagowanie to nie jest klucz do dobrej polityki zagranicznej. To oznacza, że jakieś sile trzeciej, która wie, jak my działamy, dajmy możliwość w dowolnym momencie wywołania określonej reakcji z naszej strony - ostrzegał Kowal.
Tusk: Alarm!
O wyjątkowo złej sytuacji w relacjach Ukrainą napisał na Twitterze kilka dni temu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, wywołując lawinę komentarzy:
Z kolei prawicowa prasa dolewa oliwy do ognia. Okładka tygodnika "Do Rzeczy" z hasłem "Zimna wojna coraz gorętsza. Ukraina kontra Polska" i ilustracją otwartej polskiej dłoni i ukraińskiej pięści jasno pokazuje, że według tygodnika cała wina leży po stronie ukraińskiej.
- Miażdżący raport NIK. PiS zmarnował ponad 100 mln zł na posterunki-widmo
- Popularne osiedle w Warszawie bez gospodarza. Mieszkańcy wylądują na bruku?
- Bosak zdradza kulisy imprezy w hotelu poselskim. "Maski spadają"
- Co się stało we Wrocławiu? "Być może część wyborców uznała: koniec eksperymentu"
- Tyle mieszkania kupisz za średnią krajową. Pobiliśmy unijny rekord!
- Derdziuk coraz bliżej stołka w ZUS. Ekspertka zdumiona. "Boję się"
- Kto przejmie władzę? Bohater memów o Areczku rozdaje karty. "Nad Podlasiem ciąży jakieś fatum"
- Rosyjskie Iskandery przy granicy z Finlandią. Rakiety mogą przenosić broń atomową
- Gnojowica i palenie opon. Niespokojnie przed domem wójta Dorohuska
- Tusk się chwali, że tak "nie było od 26 lat". Ale nie każdy się cieszy. "To wyzwanie"