W Wenezueli od wielu miesięcy trwa konflikt między socjalistycznym prezydentem Nicolasem Maduro, a opozycją. Od początku kwietnia w starciach ulicznych zginęło około 130 osób. Podłożem jest wyjątkowo zła sytuacja gospodarcza w kraju.
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro za najwyższą krajową władzę uznaje zdominowane przez swoją partię socjalistyczną Zgromadzenie Narodowe. Ma ono przygotować nową konstytucję, określić obowiązki najważniejszych instytucji w państwie i umożliwić prezydentowi rządzenie za pomocą dekretów. Powołaniu tego ciała sprzeciwiała się opozycja. Ta z kolei ma większość w parlamencie, którego Maduro nie uznaje.
Stany Zjednoczone uważnie obserwują rozwój sytuacji w tym kraju. Wenezuela jest trzecim pod względem wielkości dostawcą ropy do USA. Kilka dni temu Amerykanie nałożyli sankcje gospodarcze, Maduro inni politycy z jego otoczenia mają zakaz robienia interesów z Amerykanami. Teraz amerykański prezydent zagroził głębszą ingerencją. - Ludzie tam cierpią i umierają. Mamy wiele możliwości w sprawie Wenezueli, wśród nich ewentualną opcję militarną, jeśli będzie to konieczne - powiedział dziennikarzom amerykański prezydent.
Pentagon zastrzegł, że nie otrzymał dotąd z Białego Domu żadnych rozkazów, dotyczących Wenezueli.