"Przywitanie, na które czekał świat". Oto, co kryło się za uściskiem dłoni Putina i Macrona

Po szeroko komentowanym uścisku dłoni Donalda Trumpa i Emmanuela Macrona, francuscy i światowi dziennikarze bacznie przyglądali się, jak prezydent Francji przywita Władimira Putina.

Najpierw prezydenci USA i Francji ściskali sobie dłonie do białości, później Trump szarpał rękę Macrona, jakby chciał mu ją wyrwać. Ta walka na uściski dłoni przyciągnęła uwagę mediów po zeszłotygodniowej wizycie prezydenta USA w Europie. 

Było wiadomo, że można spodziewać się czegoś spektakularnego. Trump już wcześniej w dziwny sposób witał się przed kamerami z premierem Japonii i zignorował Angelę Merkel, gdy ta chciała uścisnąć mu dłoń. 

Dlatego zgromadzeni dziś w Wersalu reporterzy baczne przyglądali się chwili, gdy Putin wysiadł z samochodu i podszedł do Macrona. Jednak trwający kilka sekund uścisk dłoni nie wyróżnił się niczym szczególnym. Nie trwał ani za krótko, ani za długo, politycy zamienili kilka słów i uśmiechali się. Równie standardowy był drugi uścisk, już wewnątrz pałacu.

 

"Każdy, kto spodziewał się fajerwerków, byłby zawiedziony" - napisał o powitaniu "Washington Post". Jednak amerykański dziennik zwraca uwagę, że za "stosunkowo prostym powitaniem" kryje się skomplikowana relacja między dwoma liderami i państwami. Począwszy od różnego spojrzenia na konflikty w Syrii i na Ukrainie, aż po związki Rosji z konkurentką Macrona, Marine Le Pen, prezydentów dzieli wiele.

Macron o "organach wpływu i propagandy"

Jak się wkrótce okazało, nowy prezydent Francji nie miał zamiaru unikać kontrowersyjnych tematów podczas 3-godzinnej rozmowy z Putinem. Po przyjaznym uścisku rosyjski przywódca musiał publicznie wysłuchać cierpkich słów. 

Na konferencji po rozmowie Macron stwierdził, że poruszył z Putinem m.in. kwestie wojny w Syrii i użycia tam broni chemicznej, a także łamania praw osób LGBT w Czeczeni. Zapewnił, że będzie się stale i czujnie przyglądał tym kwestiom. Zapewnił też, że ponowne użycie broni chemicznej przez syryjski reżim spotka się z reakcją Francji. 

Wreszcie Macron na konferencji oskarżał rosyjskie media państwowe skierowane do zagranicy - Russia Today i Sputnik - o bycie "organami wpływu i propagandy". Chodziło m.in. o ich ataki na niego w czasie kampanii wyborczej we Francji.

Władimir Putin był też pytany przez dziennikarzy o rolę Rosji w ostatnich wyborach prezydenckich we Francji. Rosyjski prezydent powiedział, że "nie ma tematu do dyskusji". Podkreślił, że w trakcie spotkania w cztery oczy Macron nie podniósł tego problemu.

Dziennikarze i komentatorzy zwrócili uwagę, że ostre słowa pod adresem rosyjskich mediów, wypowiedziane w obecności Putina, są sprawą bez precedensu. 

"Ostro sobie poczyna Macron, stojąc obok Putina piętnuje propagandę kremlowską (po pytaniu pani z Russia Today). Putin z miną zbitej łajki" - skomentował Jerzy Haszczyński? z "Rzeczpospolitej". "Dotychczas nikt nie zrobił tego stojąc obok Putina" - podkreślała Anne Applebaum z "Washington Post".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.