Rodzice są wściekli: Brawo MEN. Wprowadźcie od razu zakaz kształcenia dzieci niepełnosprawnych

REKLAMA
- Ministerstwo Edukacji wyklucza nasze dzieci ze szkół - alarmują rodzice dzieci niepełnosprawnych. Chodzi o nowe projekty rozporządzeń, które MEN kilka dni temu udostępniło, w tym projekt dotyczący nauczania indywidualnego.
REKLAMA

Do tej pory nauczanie indywidualne można było realizować w domu, ale również w szkole czy przedszkolu. Teraz ta druga opcja całkowicie znika. „Brawo MEN. Czekamy na dalsze projekty. Proponuję przestać bawić się w niepotrzebne ceregiele, tylko od razu wprowadzić zakaz kształcenia dzieci niepełnosprawnych” – napisała na FB jedna z mam.

REKLAMA

Takich wpisów na portalach i na FB jest więcej. Rodzice dzieci niepełnosprawnych są zdenerwowani i zdesperowani, ale jednocześnie bezsilni. Nikt ich nie słucha, nikt nie chce z nimi rozmawiać i wziąć pod uwagę ich racji. Już wcześniej alarmowali, że z podstawy programowej dla przedszkoli zniknęła tzw. komunikacja alternatywna (ACC) i ich dzieci zostaną pozbawione możliwości nauki komunikowania już od przedszkola. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

„Teraz MEN idzie jeszcze dalej w ograniczaniu możliwości naszych dzieci”

- Mój syn z autyzmem ma nauczanie indywidualne w szkole. Ale wspólnie ze swoją klasą jeździ na wycieczki, chodzi na lekcje muzyki czy plastyki. Uspołecznia się, co jest niezwykle ważne – mówi nam jedna z mam. Tyle, że od września z tym koniec.

W projekcie rozporządzenia MEN jest mowa wprost o tym, że ministerstwo chce zrezygnować z nauczania indywidualnego w szkole – uczeń będzie mógł z niego korzystać wyłącznie w domu. „W projektowanych regulacjach zaproponowano rezygnację z możliwości organizowania odpowiednio indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego oraz indywidualnego nauczania na terenie przedszkola lub szkoły” – czytamy w uzasadnieniu do projektu MEN.

Wśród rodziców zawrzało

Syn pani Agnieszki, Franio ma autyzm. Ostatnie cztery lata spędził w przedszkolu, miał nauczanie włączające. Oznacza to, że miał część zajęć indywidualnych, część z grupą rówieśniczą.

REKLAMA

Franio od września idzie do szkoły – mama była pewna, że będzie tak jak do tej pory. Że jej syn dostanie nauczanie indywidualne w szkole, czyli np. matematyki będzie się uczył sam na sam z nauczycielem, ale już na plastyce czy WF będzie razem z klasą. – Tak naprawdę, jeśli to rozporządzenie wejdzie w życie oznacza to zamknięcie w domach dzieci z niepełnosprawnościami – mówi Agnieszka Kossowska.

„To po prostu nieludzkie”

Jak dodaje, Franek w grupie bardzo dużo się uczy, zaczął się komunikować. Gdy w weekend musi zostać w domu, przychodzi i prosi, by mógł pójść do swoich rówieśników. – Gdyby siedział w domu i tu miał nauczanie indywidualne, chyba by się zapłakał. To byłby i dla nas, i dla niego prawdziwy dramat i odebranie mu bardzo wielu szans edukacyjnych. A my chcemy, by nasz syn miał szansę wejścia do społeczeństwa. Odebranie mu tej szansy to skazanie go na zamknięcie w czterech ścianach w wieku ośmiu lat. To jest po prostu nieludzkie – mówi mama.

Pani Agnieszka zamieściła na swoim blogu i na FB list otwarty do minister Anny Zalewskiej, kończąc go słowami „Brawo wy. Co jeszcze wymyślicie?” Cały wpis TUTAJ.

List otwarty do minister Anny ZalewskiejList otwarty do minister Anny Zalewskiej Fot. dzielnyfranek.blogspot.com

REKLAMA

Wpisy innych rodziców:

Brak słów. Tak wygląda życie rodzin z niepełnosprawnym dzieckiem
Czytałem uzasadnienie. Włos się na głowie jeży. Zamiast ułatwić naukę w szkole naszym dzieciom zamyka się im drzwi
MEN pisze o konieczności zapewnienia kontaktu z rówieśnikami. Jak to zrobić, gdy dziecko ma pozostać w domu?
Przecieram oczy i nie wierzę. Przypominam sobie trzy lata B. na nauczaniu indywidualnym w szkole. Jakim cudem funkcjonowałby tak, jak funkcjonuje teraz, gdyby go zamknąć, wyalienować, zniewolić?
To jest całkowicie przeciwwskazane. Wszystkie artykuły, badania naukowe, ostatnie prace związane z rozwojem osób z autyzmem na całym świecie doradzają całkowitą integrację. Zamykanie dzieci w domu to największy błąd.

„Samo wyjście z domu do szkoły jest niezwykle ważne”

Ryszard Długosz, psycholog ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 2 w Lublinie ma u siebie w ośrodku chłopca, który korzysta z nauczania indywidualnego w placówce. – Jego funkcjonowanie, spowodowane chorobą, jest na tyle nieprawidłowe, że nie jest w stanie być na stałe w grupie rówieśniczej. I ma określony przez poradnię wymiar godzin, realizowany przez nauczyciela, w osobnej sali. Ale jednocześnie, oprócz tego, cały czas są podejmowane próby włączania tego ucznia w różne formy aktywności grupowej, w imprezy szkolne, w zajęcia dotyczące rozwijania zainteresowań – mówi nasz rozmówca. Jak dodaje, nowe rozporządzenie ogranicza dzieciom szansę na rozwój. – W części sytuacji pozbawia dzieci możliwości uzyskania wsparcia, które ma charakter bardzo zindywidualizowany, a jednocześnie daje możliwość pobytu na terenie szkoły – mówi R. Długosz.

W opinii psychologów, sam fakt, że dziecko wyjdzie z domu, dojedzie do szkoły, ma kontakt z nauczycielem – choćby na nauczaniu indywidualnym – jest niezwykle ważny.

Psycholog Justyna Kułak z SOSW nr 2 mówi, że gdy zobaczyła projekt nowego rozporządzenia poważnie się zaniepokoiła. – Zobaczyłam, że sytuacja wielu dzieci, które dotychczas mogły być nauczane na terenie szkoły, drastycznie zmieni się. Zostaną pozbawione kontaktów rówieśniczych czy bycia w sytuacji szkolnej, a to dla nich bardzo ważne. Czymś naturalnym jest potrzeba bycia w grupie, wspólnej zabawy, wspólnej aktywności. Ten czas jest później nie do zastąpienia – dodaje pani psycholog.

REKLAMA

- Przepisy, które dziś obowiązują nie są może doskonałe, ale system jest, sprawdza się i działa. Natomiast wysyłanie do domu dzieci objętych nauczaniem indywidualnym uważam za nieludzkie. Ktoś, kto tworzył te nowe przepisy, które maja wejść w życie od września, nie rozumie i nie wie, jak to działa w praktyce – mówi Elżbieta Dawidek, mama niepełnosprawnego, 7-letniego Krzysia.

MEN przysłało nam w środę po południu maila z wyjaśnieniami. "Naszym priorytetem jest stworzenie takiego systemu edukacji, który zapewni maksymalne wsparcie uczniów niepełnosprawnych w szkole. Uczeń ma funkcjonować w społeczności szkolnej, a jeśli stan jego zdrowia na to pozwala, powinien się uczyć ze swoimi rówieśnikami. Nauczyciel z kolei powinien dostosować metody pracy z tym uczniem do jego potrzeb a szkoła zapewnić odpowiednie wsparcie. Na tym polega edukacja włączająca i MEN do tego dąży" - napisała nam Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN. Całość wyjaśnień jest TUTAJ

Minister Zalewska wychwala nową podstawę programową dla polskich szkół. Eksperci krytykują

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory