Za wnioskiem PO o odwołaniu ministra środowiska zagłosowało 173 posłów; przeciw było 262, a 4 wstrzymało się od głosu. Tymczasem do przyjęcia wotum nieufności potrzeba większości głosów ustawowej liczby posłów, czyli 231 głosów. Wcześniej parlamentarzyści debatowali w Sejmie nad losami Jana Szyszki - opozycja zarzucała ministrowi m.in. "hekatombę drzew w Polsce". To "fake news" - odpowiadała premier Beata Szydło, która broniła szefa resortu. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Dowiedz się więcej:
Platforma krytykowała szefa MŚ m.in. za ustawę dot. wycinki drzew czy sytuację w Puszczy Białowieskiej. Przekonywała, że ustawa dot. wycinki jest niekonstytucyjna, niezgodna z dyrektywami europejskimi i spowodowała "hekatombę drzew w Polsce".
PiS uznało wniosek za "kuriozalny, nieuzasadniony i hucpiarski", a także pozbawiony rzeczowych argumentów. Z kolei premier, broniąc ministra, mówiła do opozycji: Dziś kłamliwie alarmujecie, że lasy są zagrożone, a tak naprawdę wiecie, że nowe przepisy dotyczą tylko prywatnych działek i prawa Polaków do decydowania o tym, co dzieje się w ich ogródkach; to "fake news".
Jan Szyszko wyliczał m.in., że za jego kadencji dokonano inwentaryzacji Puszczy Białowieskiej. Zaprosił też posłów ze wszystkich klubów do sadzenia drzew w Tucznie, gdzie "można zobaczyć, w jaki sposób można sterować pochłanianiem dwutlenku węgla przez lasy". A do tych, którzy nadal mają wątpliwości co do prowadzonej przez niego polityki, zwrócił się z nietypową propozycją. - Z moich czasów młodości, o ile ktoś miał do kogoś jakieś zapytanie, to po prostu przychodził do domu. Pukał do drzwi, wchodził, mówił "niech będzie pochwalony" albo "dzień dobry", zdejmował czapkę. Dostawał herbatę, kawę i wyjaśniało się wszystkie, wszystkie sprawy - perorował.
A TERAZ ZOBACZ: Opozycja grzmi w sprawie Szyszki. Wtedy na mównicę wchodzi Beata Szydło: To jest fake news