O co chodzi PiS w reformie samorządowej? Zdaniem Kim nie o rozbijanie klik. Plan jest dużo prostszy
- PiS wprowadzając tę reformę, może i korzystną, narobi sobie mnóstwo wrogów, ale przyjaciół sobie nie narobi - mówił Jan Wróbel w Poranku Radia TOK FM. Maksymalnie dwie kadencje wójtów, burmistrzów, prezydentów to niektóre ze zmian w ordynacji wyborczej, które w styczniu zapowiedział prezes PiS.
- Ci, którzy zdobędą pozycję wójta i burmistrza, będą zainteresowani tym, żeby PiS jak najszybciej odsunąć od władzy - zaznaczył Wróbel. - Gdzie w tym geniusz strategiczny, gdzie Machiavelli? - pytał. Odnosił się do wywiadu z Ludwikiem Dornem w "Gazecie Wyborczej". - PiS wprowadza dwukadencyjność, pojawiają się homines novi, którzy powinni być wdzięczni władzy, dzięki której zostali wójtami i burmistrzami. Ale jaki mają interes popierać PiS w wyborach parlamentarnych za dwa lata, jeśli wszystkie inne partie ogłoszą, że cofną tę zmianę? - pyta tam były wicepremier.
- Oni chcą mieć pewność, że jeżeli ludzie ich zaakceptują, to będą sobie tymi wójtami i burmistrzami przez dłużej niż dwie kadencje. I znów następuje skokowy przyrost wrogów i zerowy sojuszników - twierdzi Dorn w rozmowie.
"Makiaweliczny, ale krótkowzroczny plan"
- Jeśli chodzi o ten projekt, to jest makiaweliczny plan - oceniała Renata Kim z "Newsweeka". - Polega wyłącznie na tym, żeby jak najszybciej przejąć władzę w samorządach i nie dopuścić do tego, aby w tych samorządach, w których do tej pory tradycyjnie wygrywała PO czy ktokolwiek inny, oni jeszcze raz mogli startować do wyborów - mówiła.
- Ten plan jest bardzo krótkowzroczny, nie mówi tak naprawdę o rozbijaniu samorządowych klanów, klik, które rządzą całymi latami, tylko mówi o tym, że PiS ma wygrać w kolejnych wyborach samorządowych. Najlepiej, żeby te wybory odbyły się jesienią - dodała publicystka.
"Chodzi o to, żeby rządzić tu i teraz, i rządzić silną ręką"
- To jest straszna szkoda dla Polski, że większość planów PiS służy doraźnym celom, nie poprawie Polski - podkreślała Kim. - Nie są przygotowywane z myślą o tym, że będą służyły przez następne 10, 20 czy 30 lat, tylko mają przysłużyć się PiS. Na tym polega reforma prokuratury i sądów, żeby sobie podporządkować te instytucje właśnie teraz - stwierdziła.
- A co będzie za kolejne 10 lat, gdy ktoś przyjdzie i odsunie PiS od władzy? Na razie takiego myślenia nie ma, chodzi o to, żeby rządzić tu i teraz, i rządzić silną ręką - konkludowała Kim.
- "Usłyszałam, że wrócą po mnie i posadzą na butelkę". Uciekli do Polski z kraju "ludożercy"
- Niesamowity park w Warszawie. Zgarnął prawie wszystkie nagrody
- "Wyścig Dudy z Benny Hillem na miny". Żakowski: Widać tragiczną niedojrzałość
- Kuriozalne prawo. Nie lekarz, a sędzia decyduje, czy obciąć nogę
- "Bezczelna kradzież". Wiceszef MON mocno o "aferze zegarkowej"
- "Czekaliśmy na to od lat". Bodnar powołał specjalną grupę
- Podano miejsce i datę pogrzebu prof. Zbigniewa Mikołejki
- Matura 2024. W tym roku boją się bardziej niż zwykle. "Mam już dość"
- Kohut z Lewicy na listę KO. "Mój elektorat już tam jest"
- Morska farma wiatrowa w zgodzie z naturą. Czy to możliwe? [MATERIAŁ PROMOCYJNY]