"PiS pokazuje, że może zrobić wszystko. Nie mając większości konstytucyjnej może zrobić zamach na konstytucję"

REKLAMA
- Skoro można w taki sposób uchwalić ustawę budżetową, to można również cichcem, organizując gdzieś jakieś spotkanie i posiedzenie Sejmu, przepchnąć zmiany w konstytucji - mówiła Aleksandra Pawlicka w Poranku Radia TOK FM.
REKLAMA

- Samo to, co się dzieje w sali plenarnej, można określać na dwa sposoby - mówił Roman Kurkiewicz w Poranku Radia TOK FM. - To jest taka słynna różnica, kto jest partyzantem, a kto terrorystą. Czy to jest przebywanie w sali plenarnej, bo się nie zakończyło tamto posiedzenie Sejmu, czy to jest okupacja, czyli wrogie zajęcie nieprzynależnej przestrzeni - dodał.

REKLAMA

- To zależy od tego, w którym miejscu debaty politycznej stoimy - stwierdził publicysta. - Albo nazywamy ich okupantami, albo tymi, którzy trwają na posiedzeniu, które nie zostało zgodnie z prawem zakończone - mówił.

"Woleli i wolą siedzieć w sali plenarnej"

- Posłowie byli poinformowani o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej smsami - powiedział natomiast Agaton Koziński. - Duża część nie była tym zainteresowana, bo woleli i wolą siedzieć w sali plenarnej do tej pory - dworował.

- Mają prawo uważać, że to dalej przerwa - ciągnął dziennikarz "Polski the Times". Jego zdaniem nie zmienia to faktu, że o przerwach, otwieraniu i zamykaniu obrad decyduje marszałek Sejmu.

"W regulaminie nie ma nic o tym, żeby nie wziąć ich głodem"

- Nie widzę żadnego powodu, dlaczego PiS ma ustępować pod presją siły, łamania prawa - dodał Koziński. - W regulaminie Sejmu czy ustawie o immunitecie poselskim nie ma ani słowa, że dozwolona jest okupacja mównicy czy Sejmu. Tu PiS ma karty po swojej stronie - ocenił.

REKLAMA

- W regulaminie Sejmu nie ma też nic o tym, żeby nie wziąć ich głodem. Albo brakiem toalety - żartował Kurkiewicz. - Kanapki są im regularnie donoszone. I pizza - rzucił Koziński.

"To jest krok w tym kierunku"

- Jest pewna niebezpieczna konsekwencja tego, co się wydarzyło - zaznaczyła Aleksandra Pawlicka. - Skoro można w taki sposób uchwalić ustawę budżetową, to można również cichcem, organizując gdzieś jakieś spotkanie i posiedzenie Sejmu, przepchnąć zmiany w konstytucji. Nie informując, szybko robiąc, głosując jedno za drugim, nie konsultując, nie dyskutując - stwierdziła.

- PiS pokazuje, że może zrobić wszystko - podkreśliła publicystka. - Nie mając większości konstytucyjnej też może zrobić zamach na konstytucję. I to jest krok w tym kierunku - oceniła.

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory