"Jareczku, nie masz dokąd uciec". Tysiące ludzi na proteście przed Sejmem w obronie sądów

Według ratusza - kilkanaście tysięcy osób, według policji - 4,5 tysiąca. Przed Sejmem pojawili się dziś przeciwnicy zmian w sądownictwie wprowadzanych przez PiS. Padały słowa m.in. o niszczeniu trójpodziału władzy i dążeniu do dyktatury.

Przegłosowane przez Sejm i Senat ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów, a także projekt ustawy o Sądzie Najwyższym - te zmiany wprowadzane w polskim sądownictwie sprowokowały dzisiejszą manifestację przed Sejmem, organizowaną m.in. przez Komitet Obrony Demokracji i stowarzyszenie Obywatele RP.

Ze sceny padały mocne słowa i hasła, w których otwarcie krytykowano rządy Prawa i Sprawiedliwości. - Jareczku, ty nie jesteś Janukowyczem, nie masz dokąd uciec - mówił do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego lider KOD-u Krzysztof Łoziński. Miał na myśli byłego prezydenta Ukrainy, który po ukraińskim Euromajdanie wyjechał do Rosji.

To my tu jesteśmy zgodnie z konstytucją. To my, obywatele, stoimy po stronie prawa. Apelujemy do sędziów Sądu Najwyższego: stańcie twardo, tak jak my, w obronie konstytucji

- mówił działacz opozycji w PRL Władysław Frasyniuk. Z kolei rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek ostrzegał: - Uchwalane i projektowane zasady zrywają z apolitycznością sądów. Obywatele stracą gwarancję rozpoznawania spraw przez wolnego od nacisków sędziego.

TVP Info relacjonuje demonstrację w obronie sądów. Na belkach "pucz" i "słaba frekwencja">>>

"Żeby obalić PiS, musi być nas dużo więcej"

W demonstracji brali udział również przedstawiciele partii opozycyjnych: m.in. Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, SLD.

- Kaczyński i Ziobro niszczą trójpodział władzy, niezależne sądownictwo, niezależność SN. Rozpoczął się wielki bój, razem musimy stanąć przeciwko nim. Jeśli ktoś chce zaprowadzać działaczy PiS-u do SN, to po to, by fałszować wybory. A na to nie pozwolimy! - mówił przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Zapowiedział ściślejszą współpracę z pozostałymi partiami opozycyjnymi.

- Będziemy budować relacje klubów parlamentarnych, będziemy chcieli być razem, na jednej liście wyborczej. Wygramy tylko wtedy, tak jak w grudniu i lutym czuliśmy wasze wsparcie - zapowiedział Schetyna.

- Żeby obalić PiS, musi być nas dużo więcej, setki tysięcy w całym kraju. Podwyższają ceny benzyny, ZUS, podniosą ceny wody. Musimy wobec tych propozycji również wspólnie protestować. Musimy się zjednoczyć szerzej, ponad podziałami, również ponad parlamentem. Jeżeli Andrzej Duda podpisze tę haniebną ustawę, stanie przed Trybunałem Stanu! - przekonywał Ryszard Petru, lider Nowoczesnej.

"Jak podpiszesz, będziesz siedział!" - krzyczeli uczestnicy manifestacji do prezydenta Andrzeja Dudy.

Wzruszające słowa uczestniczki Powstania Warszawskiego

Wśród osób, które wystąpiły podczas protestu była też Wanda Traczyk-Stawska, uczestniczka Powstania Warszawskiego. - Resztką tchu stoimy przy drzwiach - mówiła o swoim pokoleniu. I zwróciła się do młodych: bądźcie mądrzy, bądźcie bogaci w dobroć. Nie ma nienawiści, nie ma zemsty, jest działanie, które jest mądre, które pozwoli całemu narodowi czuć swoją godność. Bo my walczyliśmy o wolność i o godność człowieczą.

- Nie należę do żadnej partii, bo jestem żołnierzem. Składałam przysięgę, że będę służyć Ojczyźnie i żądam na późną starość, na ostatnie dni - bądźcie mądrzy, walczcie, ale bez broni - apelowała dalej, a zebrani odpowiedzieli "cześć i chwała bohaterom". 

Incydent na manifestacji

W trakcie manifestacji doszło do incydentu - jeden z uczestników miał według relacji świadków przyczepić kartkę z krytycznym napisem do wozu TVP.

Mężczyzna został odwieziony na komisariat. Funkcjonariusze twierdzą jednak, że nie został on formalnie zatrzymany, a sprawa ma zostać wyjaśniona. Jak informowała na Twitterze posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, mężczyźnie została udzielona pomoc prawna.

Różnice w wyliczaniu frekwencji

Stołeczna policja podała, że w kulminacyjnym momencie w manifestacji uczestniczyło 4,5 tys. osób. Rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk twierdzi jednak, że mogło być ich nawet trzy razy więcej.

Obserwatorzy manifestacji umieszczali w sieci zdjęcia z lotu ptaka.

Manifestacje w obronie sądownictwa odbyły się dziś również m.in. w Katowicach, Szczecinie i Krakowie.

Zmiany w sądownictwie wg PiS

Sejm i Senat w błyskawicznym tempie procesowały ustawy o KRS i Sądach Powszechnych. Izba wyższa przyjęła je w nocy z piątku na sobotę.

Ustawa o KRS przewiduje między innymi wygaszenie kadencji obecnych członków Rady i utworzenie tam dwóch izb. Przyszłych członków Rady ma wybierać Sejm. Ustawa dotycząca ustroju sądów powszechnych przewiduje odstąpienie od obecnego modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych. Szef resortu sprawiedliwości, bez żadnych opinii zgromadzeń ogólnych sądów, sam będzie decydował o tym, kto pokieruje danym sądem.

Tymczasem do Sejmu trafił też projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, który zakłada m.in. wygaszenie mandatów niemal całego obecnego składu SN.

Projekty i sposób ich procedowania są ostro krytykowane przez opozycję, organizacje pozarządowe i środowiska prawnicze. W piątek do tych zarzutów odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński.

- Sądownictwo cierpi na dwie choroby. Pierwsza to pewien upadek moralny. Przykładów jest mnóstwo. Druga to niesprawność, przewlekłość postępowań. Tego się nie da zmienić bez bardzo daleko posuniętych przedsięwzięć, bez zmian radykalnych - mówił Kaczyński.

W jego ocenie problemy są związane z brakiem głębokiej reformy sądownictwa po zmianach ustrojowych. - W Polsce sądownictwo nie zostało przebudowane po okresie PRL-u. Mamy do czynienia z kontynuacją, która okazała się niezwykle szkodliwa dla życia społecznego - mówił o wymiarze sprawiedliwości Kaczyński.

- Ci, którzy są zainteresowani w podtrzymaniu dawnego systemu, podnoszą pewne protesty. Jeśli to są protesty werbalne, to wszystko w porządku. Ale są to zapowiedzi tego, żeby demolować polskie państwo. Są też groźby karalne wobec ludzi, którzy podpisali ustawę o Sądzie Najwyższym. Chcę jasno powiedzieć, że prawo będzie egzekwowane. To, co mamy przeprowadzić, przeprowadzimy - zapewniał Kaczyński.

Jarosław Kaczyński: "My to wszystko co mamy przeprowadzić, przeprowadzimy"

Copyright © Agora SA