Napieralski: Miller wykluczył mnie za chęć zmieniania SLD, a to ja wyciągnąłem go z politycznego niebytu

Grzegorz Napieralski został zawieszony na 3 lata w pełnieniu wszystkich funkcji w SLD przez sąd partyjny, za działanie na szkodę partii i krytyczne komentarze dotyczące jej działania. W ?Poranku TOK FM? tłumaczył, że chciałby SLD reformować, i zwrócił uwagę na transformacje, jakie przeszły inne partie w ostatnich latach. - Wydaje mi się, że SLD takiej zmiany jeszcze nie przeszło, a z sondaży wynika, że nie czytamy dobrze potrzeb społeczeństwa - opowiadał w rozmowie z Jackiem Żakowskim.

- Nie mogę wspierać Magdy Ogórek, bo partia mnie z tego wykluczyła - mówił w "Poranku TOK FM" Grzegorz Napieralski z SLD. W rozmowie z Jackiem Żakowskim dziwił się Leszkowi Millerowi, że odsunął go od kampanii wyborczej.

Niespełnione marzenia

- Zadanie, którego pozwolili mi się podjąć, to roznoszenie ulotek - mówił rozgoryczony Napieralski. Podkreślił, że podczas swojej kampanii wyborczej angażował do pomocy inne znane twarze SLD. Zakaz pełnienia jakiejkolwiek funkcji określił mianem "politycznego zabójstwa" i dodał, że praca polityka polega na "spełnianiu swoich marzeń i zmienianiu świata", a to zostało mu uniemożliwione przez władze partii. Przypomnijmy, Napieralski został zawieszony na 3 lata w pełnieniu wszystkich funkcji w SLD przez sąd partyjny za działanie na szkodę partii i krytyczne komentarze dotyczące jej działania. W rozmowie z Żakowskim polityk zapowiedział, że odwoła się od decyzji, natomiast jeśli nie zostanie ona zmieniona, Leszek Miller skasuje jego miejsce w SLD.

Zmiany, zmiany, zmiany

Nadmienił jednak, że chciałby SLD reformować i zwrócił uwagę na transformacje, jakie przeszły wszystkie partie polskiej sceny politycznej w ostatnich latach. - Wydaje mi się, że SLD takiej zmiany jeszcze nie przeszło, a z sondaży wynika, że nie czytamy dobrze potrzeb społeczeństwa - tłumaczył. Jego zdaniem partia musi postawić w całości na młode pokolenie, nowy język i nowe pomysły na życie. Zaznaczył, że dzięki takim reformom ugrupowanie przestałoby balansować na granicy progu wyborczego i mogłoby w większym stopniu kształtować politykę w Polsce.

- To ja mówiłem do Leszka Millera zaraz po wyborach samorządowych, że o takich zmianach musimy pomyśleć, bo inaczej czeka nas klęska - opowiadał Napieralski. - Za ten rodzaj krytyki, a w zasadzie za troskę, zostałem praktycznie z partii usunięty - dodał. Na sugestię Żakowskiego, że Leszek Miller po prostu broni swego, Napieralski odparł, że nie wyklucza takiej możliwości, natomiast ocenia ją fatalnie. Jego zdaniem usuwanie byłych twarzy partii skutkuje jeszcze gorszymi wynikami podczas wyborów. - Ponadto to ja kilka lat temu wyciągnąłem Millera z politycznego niebytu - dodał.

Zaznaczył, że jego zdaniem jest to ostatni moment, żeby w Polsce powstała prawdziwie silna alternatywa dla dwóch głównych partii. Stwierdził, że potrzebny jest "klin" pomiędzy koalicją rządzącą PO i PSL i konserwatywno-narodowym PiS-em. Dodał, że SLD potrzebuje takich ludzi, jak Wojciech Olejniczak, Barbara Nowacka czy Robert Biedroń. Podkreślił, że przez ostatnie parę lat wiele podstaw - takich jak podejście do ekonomii, patriotyzmu czy edukacji - uległo zmianie, a władze partii zdają się tego nie zauważać. - Wszystkie te zmiany są w zasięgu ręki, ale potrzebne są reformy, no i oczywiście chęci. A ja chcę - skwitował.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.