"Rosjanie bezzasadnie zagarniali całą chwałę. Przypomnienie niewygodnych faktów wywołuje histerię Moskwy"

Prof. Roman Kuźniar broni pomysłu, by obchody zakończenia II wojny światowej odbyły się w Polsce. Wg doradcy prezydenta Komorowskiego pomysł nie ma nic wspólnego z rewizją historii. - To oddanie sprawiedliwości historycznej. Rosję to boli, bo bez uzasadnienia zagarnęła całą chwałę. A faszystów pokonała Armia Czerwona, w skład której wchodziły narody podbite.

Doradca prezydenta do spraw międzynarodowych - prof. Roman Kuźniar - broni pomysłu, organizacji na Westerplatte wielkich obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. W uroczystości mieliby uczestniczyć przywódcy krajów UE, których zabraknie podczas rocznicowych obchodów w Moskwie.

- Nie uważam, że to pomysł niewłaściwy. Tym bardziej że w tym roku będą pewne trudności z należytym odniesieniem się do tej rocznicy. Bo państwo, które z reguły organizowało obchody, jest w świetle prawa międzynarodowego agresorem. Toczy wojnę, okupuje część terytorium Ukrainy i wspiera oderwanie kolejnego regionu. Wszyscy się chyba zgodzimy, że taki kraj byłby niefortunnym gospodarzem uroczystości, upamiętniających zwycięstwo nad faszyzmem - mówił prezydencki doradca w "Poranku Radia TOK FM".

O pomyśle organizacji specjalnych uroczystości na Westerplatte, mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", prezydent Bronisław Komorowski. Uroczystości byłyby okazją, by przypomnieć, że koniec II wojny światowej "nie wszystkim narodom Europy" przyniósł wolność.

Przypomnienie prawdy czy rewizja historii?

Wg prof. Romana Kuźniara propozycja organizacji obchodów na Westerplatte nie jest rewizją historii. Tylko przypomnieniem faktów, o których przez lata nie pamiętano.

- To oddanie sprawiedliwości historycznej. Rosjanie bez uzasadnienia zgarniali dla siebie całą chwałę. Mówili: to my pokonaliśmy nazistowskie Niemcy. A faszyzm pokonał Związek Sowiecki, w skład którego wchodziło wiele ciemiężonych narodów. Chcemy oddać im sprawiedliwość. Do tej pory Rosja starała się przejąć całość chwały.

Monopol Rosji

Dla Moskwy dyskusje dotyczące II wojny światowej to "zakłamywanie historii". Według Władimira Putina kryje się za tym "chęć ukrycia własnej hańby, hańby małoduszności, hipokryzji i zdrady, usprawiedliwianie bezpośredniego lub pośredniego milczącego współdziałania z nazistami".

- Taka ostra reakcja bierze się z tego, że monopolista nie chce się pogodzić z utratą pozycji. Każda próba przypomnienia niewygodnych dla nich prawd, wywołuje histeryczne reakcje Moskwy - stwierdził prof. Kuźniar.

Jak przyznał doradca prezydenta, w rozmowie z Janiną Paradowską, gdyby sam mógł decydować o miejscu, w którym odbędą się uroczystości z okazji zakończenia wojny, nie wybrałby Westerplatte. - Wolałbym, żeby takie obchody odbyły się na placu Zwycięstwa w Warszawie.

Koniec wojny uczcimy na Westerplatte? "Fatalna, beznadziejna decyzja. Poniżej standardów prezydentury Komorowskiego">>>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.