"Stała się rzecz bardzo niedobra dla polskiej demokracji" - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Antoni Dudek, historyk i politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. "Z powodu bardzo dużej liczby błędów, popełnionych na kolejnych etapach procesu wyborczego - długo by je wyliczać - doszło do zniekształcenia wyników wyborów do sejmików, a w konsekwencji tego do rozpętania awantury politycznej, która podważa wiarygodność wyborów w oczach części opinii publicznej".
- Może jako politolog pan profesor powinien pamiętać o kilku rzeczach - zaczął w Poranku Radia TOK FM Jacek Żakowski, wyraźnie poruszony komentarzem prof. Dudka. - Awantury o wynik wyborów są w Polsce permanentnym zjawiskiem, przynajmniej od 1995 roku, kiedy Inicjatywa 3/4 złożyła w Sądzie Najwyższym 600 tys. protestów z tego powodu, że któryś z kandydatów nieprecyzyjnie określił swoje wykształcenie - mówił Żakowski. Chodziło o Aleksandra Kwaśniewskiego, który zapewniał o swoim wyższym wykształceniu, choć nie obronił pracy magisterskiej. - Jakby ludzie głosowali ze względu na wykształcenie, a nie inne cechy kandydata - stwierdził prowadzący Poranek Radia TOK FM.
Jednak to nie koniec obiekcji Żakowskiego. - Zniekształcenie wyniku wyborów jest immanentną cechą każdego systemu wyborczego - zaznaczył. - To politycy decydują, jakiego rodzaju zniekształcenie akceptują. Każdy system liczenia głosów, organizowania głosowania, powoduje, że w jakimś stopniu, najczęściej znacznym, skład wybranych ciał odbiega od woli dużej części wyborców. Głosy nieważne, nieliczone, które przepadają poniżej progu wyborczego... To wszystko są zniekształcenia - zaznaczył Żakowski.
- Strasznie bym chciał dożyć dnia, kiedy profesorowie politologii i historii będą polskim obywatelom raczej rozjaśniali rzeczywistość, niż ją bełtali - skwitował.