"Tusk nie reagował na propozycję Putina. I dobrze. Pomysł, żeby Polska brała udział w aneksji, jest kretynizmem"

- Na tego typu propozycje każda reakcja, poza zbyciem jej milczeniem, jest zła - tak rzekomą propozycję rozbioru Ukrainy, którą Tuskowi miał złożyć Putin, skomentował w TOK FM Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej". A zachowanie Radosława Sikorskiego, który odmówił odpowiedzi na pytania mediów w tej sprawie? - Niedopuszczalne - wytyka dziennikarz.

A chodzi o głośny tekst magazynu "Politico", z którego wynikało, że Władimir Putin w 2008 roku złożył propozycję rozbioru Ukrainy Donaldowi Tuskowi, ówczesnemu premierowi Polski. Domysły "Politico" nie były bezpodstawne - popierały je cytaty z Radosława Sikorskiego, który relacjonował to spotkanie magazynowi.

- Takich rozmów o dziwnej treści, gdzie padają jakieś dziwne propozycje i pomysły, są tysiące - opowiadał w TOK FM Bartosz Wieliński, dziennikarz "Gazety Wyborczej", zajmujący się sprawami zagranicznymi. - Donald Tusk jako premier na pewno przeprowadził wiele takich rozmów. Ale nigdy się o nich nie informuje na zasadzie pokazywania opinii publicznej protokołów tych rozmów.

"Bez poufności dyplomacja nie istnieje"

Wieliński przez kilka lat był korespondentem "Wyborczej" w Berlinie. - I pamiętam, ile trudu mnie kosztowało dowiedzieć się np. o czym rozmawiał Tusk z Angelą Merkel: jakie tematy poruszono, jak ta rozmowa wyglądała. Nigdy nie byłem w stanie jej zrekonstruować od "a" do "z". Bo to są rzeczy mniej lub bardziej poufne i o pewnych rzeczach nie mówi się na zewnątrz - wspominał dziennikarz w TOK FM.

- Pamiętam jak prof. Bartoszewski pojechał do Angeli Merkel dyskutować o kwestii Eriki Steinbach. O tym, co podczas tej rozmowy ustalił, nikt się nie dowiedział. Wszyscy stawali na głowie, a profesor nie chciał puścić "pary z gęby". Dyplomacja bez poufności by nie istniała - dodał Wieliński.

"Nie ma dobrej reakcji na takie propozycje"

Zdaniem dziennikarza "GW" najistotniejsze jest jednak to, co rzekomo miało paść podczas rozmowy Putin-Tusk. Czyli propozycja rozbioru Ukrainy. - Putin jest znany z tego, że opowiada rzeczy, które nie przystoją dyplomatom. Była np. taka sytuacja, kiedy premier Izraela był oskarżany o gwałt na podwładnych. Wtedy Putin go chwalił.

Co z tym należałoby zrobić? - Tusk ponoć nie zareagował i moim zdaniem postąpił słusznie. Na tego typu propozycje każda reakcja, poza zbyciem jej milczeniem, jest zła. Gdyby walnął pięścią w stół, to nie załatwiłby tego, po co przyjechał. A wtedy - w 2008 roku - wierzyliśmy, że z Rosją można się dogadać, że można stosunki sobie ułożyć na lepszej stopie. Gdyby Tusk przyjął tę ofertę, to byłaby to katastrofa. Sam pomysł, żeby Polska brała udział w jakiejś aneksji, jest kretynizmem - podkreślił Wieliński.

- Poza tym, skąd wiemy, że o tym nie poinformowano Ukraińców? - kontynuował w TOK FM. - Dlaczego zakładamy, że oni zatrzymali to dla siebie i kanałami dyplomatycznymi nie poszło to dalej? Odkąd Rosja chciała w 2004 roku ustalić wybory prezydenckie na Ukrainie, jasne było, że oni dążą do wasalizacji tego kraju.

Sikorski i jego konferencja

O całą sprawę dziennikarze próbowali zapytać na konferencji prasowej Radosława Sikorskiego, od którego wypowiedzi zaczęła się cała afera. Były szef polskiej dyplomacji, obecnie marszałek Sejmu, odmówił jednak odpowiedzi na pytania, odesłał do wywiadu, którego udzielił "Wyborczej", i przerwał konferencję.

Zobacz wideo

- To fatalne, że Sikorski zrywa konferencję prasową i odsyła do wywiadu. Powinien odpowiedzieć na te pytania. A jak nie chce mówić - to niech nie robi konferencji prasowej. W takich przypadkach wystosowuje się oświadczenie, wyjeżdża w podróż. Sikorski miał cały wachlarz opcji, który mógł zastosować. To niedopuszczalne tak traktować media - podsumował Wieliński w TOK FM.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.