"Premier Donald Tusk powinien jak najszybciej przekazać władzę w Polsce swojemu następcy. Inne zachowanie grozi katastrofą" - przekonuje w "Rzeczpospolitej" Bartosz Węglarczyk.
Wczoraj Tusk poinformował, że szefem PO pozostanie do końca listopada , niemal do dnia, w którym rozpocznie kadencję szefa Rady Europejskiej. Jednak zdaniem Węglarczyka, jeśli przez ten czas premier chce zajmować się polskim rządem i kampanią przed wyborami samorządowymi, nie starczy mu czasu na właściwe przygotowanie się do pełnienia obowiązków w Brukseli.
Publicysta podkreśla, że jako szef RE Tusk będzie musiał zajmować się tematami z polskiego punktu widzenia egzotycznymi - epidemią eboli czy chińskimi taryfami eksportowymi. Ma też niewiele czasu, aby skompletować swój zespół, co będzie trudniejsze niż werbowanie ludzi do kancelarii premiera. Bo jeśli Tusk chce zaskarbić sobie zaufanie unijnych urzędników, musi szukać współpracowników z różnych krajów.
"Tusk nie może jednocześnie przygotowywać się do kierowania jednym z największych koncernów świata z niezwykle skomplikowaną strukturą menedżersko-właścicielską i popychać do przodu rodzimą, lecz jednak lokalną firmę z jej lokalnymi oddziałami i układami" - zaznacza Węglarczyk. I apeluje, aby premier jak najszybciej na cały etat zajął się Brukselą.
Cały komentarz w "Rzeczpospolitej".