Leszek Jażdżewski na blogu w serwisie "Polityki" krytykuje polską scenę polityczną. Sceptycznie podchodzi choćby do kwestii zjednoczenia partii na prawicy i lewicy, które doprowadzić może jego zdaniem do wykształcenia się dwóch wielkich bloków. "'Frustraci' retorycznie zjednoczą się celem rozliczenia aferalnej Polski Tuska, 'cwaniacy' w obronie przed recydywą IV RP. Faktycznym ich spoiwem będzie władza" - wskazuje publicysta.
Zdaniem szefa "Liberte!" Polacy całą analizę politologiczną sprowadzają do prostego i wyrazistego: "to wszystko jedna sitwa". I mogą mieć trochę racji, bo taśmy "Wprost" i pomniejsze afery "ujawniają obraz polityki rodem właśnie z takich bazarowych analiz. Polski lud, okazało się, lepiej rozumie naturę swoich wybrańców niż zawodowi komentatorzy i publicyści" - stwierdza kwaśno publicysta.
"Polską rządzą ludzie, którzy interes państwowy rozumieją jako wygranie przez siebie wyborów, a osobiste korzyści są głównym motywem ich działalności. Niestety umiejętność utrzymywania się przy władzy nie przekłada się na umiejętność jej sprawowania i to mimo zalewu unijnych pieniędzy" - ocenia Jażdżewski.
Nieporadność władzy łączy się z bezradnością opozycji. "Polityka PiS wyglądała dotychczas tak, jakby Kaczyński przy dobrym winie ustalił z Tuskiem, że będzie co jakiś czas wyskakiwać z ukrycia, na Polaków wołając 'buu!', a Tusk będzie Polaków przed Kaczyńskim bronił, kojąc ich traumy" - plastycznie opisuje Jażdżewski. I dodaje, że jeśli sytuacja rządu będzie krytyczna, premier może liczyć na lidera opozycji. "Gdyby Tusk mógł sterować opozycją, nie rozegrałby tego lepiej" - kwituje.