Czy zlikwidują Senat? Jest większość do zmiany Konstytucji

REKLAMA
REKLAMA

Senat ma dwa miesiące wakacji. Ostatnie posiedzenie izby wyższej parlamentu odbyło się na początku sierpnia, kolejne będzie na początku października. I znowu powraca pytanie, czy Senatu nie zlikwidować. Kiedyś był to sztandarowy pomysł Platformy Obywatelskiej.

REKLAMA

- Pomysł jest ciągle żywy, ale Platforma Obywatelska nie rządzi jednopartyjnie w naszym kraju i potrzebuje na to zgody innych partii politycznych, ale inne partie się na to nie godzą, i szkoda - mówi poseł PO Adam Szejnfeld. Tu poseł PO się myli. Bo tylko PiS jest przeciwne likwidacji Senatu.

- To część polskiej tradycji parlamentarnej. Zawsze funkcjonował, kiedy Polska była państwem niepodległym. Pełni ważną funkcję kontrolną w procesie legislacyjnym. Nie ma powodu, by go likwidować - mówi szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Za to PSL o likwidacji chętnie porozmawia. Tyle że szef klubu ludowców Jan Bury jest zdania, że likwidacja Senatu to tylko dobre hasło na wyborcze sztandary. - Potem się okazuje, że jak jakaś partia zdobywa w Senacie 60 mandatów, to trochę się zmienia punkt widzenia od punktu siedzenia, i to jest problem wszystkich partii, które mają ponad 50 miejsc w Senacie - mówi Bury.

Opór jest w samych partiach rządzących, gdyż nikt nie chce kolegów i koleżanek pozbawiać stanowisk. PSL proponuje w miejsce Senatu stworzenie Izby Samorządowo- Gospodarczej. - Dzisiaj samorządy to bardzo duży obszar, ważny dla funkcjonowania państwa. Senat ma niewiele inicjatyw ustawodawczych, a jego poprawki najczęściej są legislacyjne; to lepiej wzmocnić biuro legislacyjne Sejmu o świetnych, dobrze opłacanych prawników. Senat drogo kosztuje, a nie spełnia swej funkcji. Przeżył się jako formuła - dodaje.

REKLAMA

Zbigniew Ziobro wolałby po prostu zatrudnić więcej prawników. - Na tym zyskałyby i praca Sejmu, i jakość ustaw, i podatnicy, dlatego że byłoby mniej bubli prawnych. Będę przekonywał Solidarną Polskę, aby poprzeć rezygnację z Senatu - mówi szef Solidarnej Polski.

Jeżeli mu się to uda, to znajdzie się większość do zmiany konstytucji. Wtedy trzeba będzie już tylko chęci. Jest poparcie SLD i Ruchu Palikota, co daje w sumie 321 posłów potrzebnych do przeprowadzenia tego głosowania. Wymagana większość do zmiany ustawy zasadniczej to 307 posłów.

- Nie widzę sensu utrzymywania 560 ludzi, którzy rzekomo stanowią prawo. Rząd może przeprowadzać reformy, jakie chce. Jeżeli mówią, że nie mogą przeprowadzać zmian, to niech jeszcze wymyślą trzecią izbę, by tam koleżków zatrudniać - grzmi Artur Dębski z Ruchu Palikota. - W izbie wyższej mogliby być wybitni byli prezydenci czy byli premierzy, ale nie wybierani w wyborach powszechnych. Coś na kształt rady mędrców, ale takiej, która nie generuje kosztów. Bez diet dla parlamentarzystów. Ja nie wiem, czybym wymienił z nazwiska pięciu senatorów. Bez sensu - dodaje.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory