Jacek Żakowski rozmawiał w Poranku Radia TOK FM z Marcinem Zaborowskim, szefem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, o konsekwencjach śmierci Borysa Niemcowa, jednego z liderów opozycji w Rosji, zamordowanego na ulicy w Moskwie.
- To zmienia dynamikę w relacjach europejsko-rosyjskich? - pytał Żakowski. - Na pewno powinno zmieniać tę dynamikę - stwierdził Zaborowski. - Liderzy europejscy jednak zdają sobie sprawę, że mają do czynienia z innego rodzaju dyktaturą. Czym innym jest dyktatura pragmatyczna, jak w Malezji czy Tajlandii, gdzie liderów opozycji się izoluje, utrudnia się im życie. Dotychczas było tak w Rosji. Czym innym jest jednak dyktatura, gdzie liderów opozycji się po prostu zabija, jak w Chile czy Argentynie w latach 80. To taki poziom brutalności, że po prostu nie wypada utrzymywać normalnych stosunków dyplomatycznych z liderami takiego państwa - podkreślił analityk.
Zaborowski zaznaczył, że zabójstwo Niemcowa to swego rodzaju precedens. - Czym innym jest zamordowanie Anny Politkowskiej, dziennikarki i aktywistki. Czym innym jest niewyjaśniona śmierć Borysa Bierezowskiego. A czym innym jest zamordowanie byłego wicepremiera, czołowego lidera opozycji, który był bardzo blisko ośrodka władzy - wskazywał szef PISM.
- Mord na Niemcowie podnosi poziom strachu w Rosji, jest sygnałem dla społeczeństwa: nam naprawdę wszystko wolno. Możemy wyeliminować lidera opozycji i to w sposób demonstracyjny, w sposób bezczelny - skwitował.
O ekspansji Kremla i mocarstwowej polityce Rosji przeczytaj w książkach >>