Przypomnijmy. Wtorek 20 stycznia, papież Franciszek z wizytą na Filipinach mówi: Katolicy nie muszą być jak króliki . Zrugałem kobietę po ósmej ciąży: "Chce pani osierocić dzieci?".
Kilka tysięcy kilometrów dalej prawicowi publicyści czytają nagłówki newsa o przemówieniu papieża. Tomasz Terlikowski z dumą ogłasza, że jest królikiem. Ziemkiewicz twittuje.
Po chwili musi żałować - dostaje się mu od wszystkich . Przeprasza, ale już jest za późno. Próbuje się tłumaczyć. Że chodziło o krytykę przywództwa w Watykanie, a poza tym "Kościół schodzi na dziady" .
W sprawię włączona zostaje również prokuratura, która otrzymuje od publicysty "Krytyki Politycznej" zawiadomienie o znieważeniu głowy innego państwa.
- Ziemkiewicz, czy podzielamy jego poglądy, czy nie, był jednak przez dekady jednym z najlepiej piszących polskich konserwatystów, a przy tym autorem ciekawej prozy - pisze w najnowszym "Tygodniku Powszechnym" Jan Wróbel. - Od przeciętnego medialnego mądrali odstawał o siedem długości, a osiem i pół od szarego prawicowego gnoma, wyżywającego kompleksy poprzez używanie słów "POlszewicy" czy "bolszewia" - pisze publicysta i jeden z prowadzących Poranek Radia TOK FM.
Zauważa, że Ziemkiewicz "napisał tak, jak na ogół wszyscy piszą o wszystkim w czasach skrótów i powierzchowności maskujących pustkę". - Szybko, bez poznania materii, byle "ostro" - czyli szyderczo i emocjonalnie. Od bruku jeszcze nikt się nie odbił, żegnaj, Rafale - pisze Wróbel.
Więcej w najnowszym wydaniu "Tygodnika Powszechnego" .