Ponadmilionowe roszczenia, uchylone wyroki. Po roku od rozpoczęcia współpracy sądów z PGP

Prawie 1 mln 100 tys. zł - tyle na koniec listopada wyniosły roszczenia sądów wobec Polskiej Grupy Pocztowej, operatora, który od prawie roku - wspólnie z InPostem i z Ruchem - dostarcza sądową korespondencję. Takie informacje podaje Ministerstwo Sprawiedliwości.

Polska Grupa Pocztowa (PGP) wygrała przetarg na dostarczanie przesyłek z sądów i prokuratur. Do grudnia 2013 r. zajmowała się tym Poczta Polska, ale od stycznia 2014 już nowy, niepubliczny operator PGP, który realizuje umowę wspólnie z InPostem i z RUCH-em.

Od początku było sporo zastrzeżeń i problemów. Od Państwa - słuchaczy TOK FM i internautów - dostawaliśmy m.in. maile o tym, że ktoś był w domu, a mimo to doręczyciel zostawił mu awizo; że przesyłkę trzeba odbierać na stoisku monopolowym albo w sklepie, gdzie nikt nie sprawdza tożsamości, często bardzo oddalonym od miejsca zamieszkania; że doręczyciele bywają niekompetentni.

Na tym nie koniec - także sądy zgłaszały nam sygnały, że muszą odwoływać rozprawy, bo nie mają potwierdzeń, że korespondencja do adresatów dotarła (tzw. zwrotne poświadczenia odbioru - zpo).

Poprosiliśmy PGP o ustosunkowanie się do zarzutów. W mailu z 18 grudnia pytaliśmy m.in., jak PGP ocenia współpracę z wymiarem sprawiedliwości; jak ustosunkowuje się do roszczeń i zastrzeżeń zgłaszanych przez sądy i jakie kwoty roszczeń na dziś uznano. PGP nie odpowiedziało jednak na nasze pytania.

Jak to wygląda na dziś, po roku funkcjonowania?

Wszystkie dane, które opisujemy poniżej, uzyskaliśmy z sądów w Polsce, z e-sądu w Lublinie oraz z Ministerstwa Sprawiedliwości. Ze wszystkich zebranych materiałów wynika, że sytuacja - przynajmniej w części sądów - poprawiła się, choć jednocześnie wciąż jest bardzo wiele zastrzeżeń.

Wioletta Olszewska z Wydziału Komunikacji Społecznej Ministerstwa Sprawiedliwości przekazała nam, że łączna kwota roszczeń wobec PGP na koniec listopada to prawie 1 100 000 złotych. Łączna liczba reklamacji to 170 tysięcy. Do resortu co miesiąc wpływają szczegółowe dane i analizy z sądów apelacyjnych na temat skutków zmiany operatora pocztowego. "Zmiana ta spowodowała i nadal powoduje komplikacje w działalności sądów, a także trudności po stronie adresatów korespondencji sądowej" - to cytat z maila, który przyszedł do nas z ministerstwa.

Czy przez problemy z doręczaniem przesyłek zdarzało się uchylanie wyroków? Sądy apelacyjne od wielu miesięcy regularnie zbierają dane o problemach z przesyłkami z podległych sobie sądów niższego szczebla, ale informacji o uchylonych wyrokach nikt nie kazał zbierać. Taki obowiązek jest dopiero od listopada.

Jak poinformowała nas Wioletta Olszewska, 26 listopada z ministerstwa do prezesów sądów apelacyjnych trafiło polecenie, aby w comiesięcznych raportach zawierano także dane w tym zakresie.

Z pierwszych ustaleń wynika, że problem wyroków uchylonych z powodu - według Ministerstwa Sprawiedliwości - ewidentnych błędów w doręczaniu korespondencji wystąpił w odniesieniu do co najmniej sześciu spraw. "W trzech przypadkach sąd II instancji uchylił wyroki do ponownego rozpoznania sprawy. Dotyczyło to dwóch wyroków Sądu Rejonowego w Olsztynie i jednego wyroku Sądu Rejonowego w Kole. Odnotowano także trzy przypadki uchylenia postanowień, w dwóch sprawach Sądu Okręgowego w Gliwicach i w jednej sprawie Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej" - przekazała nam Olszewska.

E-sąd i ogromne problemy z przesyłkami

Lubelski sąd elektroniczny (e-sąd) to jedyny taki sąd w Polsce. Sąd, który wydaje nakazy zapłaty np. za niezapłacone rachunki za prąd, mieszkanie czy telefon. Wysyła miliony przesyłek, stąd i liczby tutaj są dużo większe.

Sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie, poinformował nas, że do PGP z e-sądu skierowano roszczenia na blisko milion złotych. Większość z nich to kwestia zagubionych przesyłek - takich reklamacji jest 6600 na łączną kwotę 950 tysięcy złotych (bo akurat kwota roszczenia za jedną zaginioną przesyłkę jest wysoka i wynosi 145 złotych). - Nigdy poprzednio nie było tylu spraw zgłaszanych do policji w sprawie zaginięcia przesyłek czy też podrobienia podpisów na doręczanej korespondencji - mówi sędzia Ozimek.

W przypadku e-sądu wiele reklamacji (w sumie ponad 30 tysięcy) dotyczy też zwrotnych poświadczeń odbioru, a chodzi m.in. o wydanie przesyłki osobie nieuprawnionej; nieprecyzyjne określenie, kto dany list odebrał (np. zaznaczono dwie wykluczające się opcje - adresat i dorosły domownik, bo adresata nie było); niepełne dane osoby odbierającej list czy brak daty odbioru przesyłki. Jest jeszcze coś. - Problemem jest to, że przy rozpatrywaniu reklamacji operator nie stosuje się do przepisów prawa, nie udziela odpowiedzi w terminie 30 dni oraz nie wypłaca w terminie należnego odszkodowania - twierdzi sędzia Ozimek.

Nie wszyscy narzekają. "Współpraca z PGP lepsza", "zdarzają się problemy"

Część sądów na współpracę z PGP już w tej chwili tak nie narzeka. Gdzieniegdzie słyszymy głosy, że obsługa się poprawiła, że problemów jest zdecydowanie mniej niż na początku roku. Dla przykładu Sąd Okręgowy Warszawa Praga poinformował nas, że współpraca układa się zdecydowanie lepiej. "O ile w pierwszym półroczu z uwagi na brak prawidłowych doręczeń przesyłek nie odbyło się 165 rozpraw i posiedzeń, czyli średnio 27,5 miesięczne, to od sierpnia liczba ta nie przekracza 2-3 rozpraw miesięcznie" - napisał nam Marcin Łochowski, rzecznik sądu.

W Sądzie Okręgowym w Toruniu - jak zapewnia sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz - obecnie roszczenia występują sporadycznie. Podobnie w sądzie w Tarnobrzegu. "Na dzień dzisiejszy współpracę oceniamy pozytywnie ()" - przekazał nam Marek Nowak, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

Sędzia Tomasz Adamski z Gdańska napisał z kolei, że sytuacja się poprawiła, choć problemy się zdarzają: zbyt długie oczekiwanie na poświadczenie odbioru, nieskuteczne doręczenia czy nieprawidłowo wypełnione rubryki na potwierdzeniach odbioru.

Sąd we Wrocławiu: "PGP nie wypada najkorzystniej"

Ale wiele sądów w Polsce wciąż twierdzi, że dalej jest nieciekawie. Negatywne sygnały płyną m.in. z sądów we Wrocławiu czy Bydgoszczy. Iwona Piotrowska, zastępca kierownika oddziału administracyjnego w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, przekazała nam, że w dalszym ciągu występują problemy związane zarówno z wysyłaniem korespondencji, jak i jej przyjmowaniem.

"Mimo przekazywanych dotychczas uwag do pracy PGP, nie nastąpiła znacząca poprawa" - podkreśla Piotrowska i dodaje, że chodzi szczególnie o brak systematycznego zwracania zpo, nieprawidłowe adnotacje na przesyłkach, odręczne skreślenia czy fakt, że osoby zatrudnione w punktach awizacji wydają przesyłki bez sprawdzenia tożsamości osób, które się po nie zgłaszają. "Stwierdzić należy, iż Polska Grupa Pocztowa S.A. nie wypada najkorzystniej w porównaniu do poprzedniego operatora pocztowego, tj. Poczty Polskiej S.A." - twierdzi Piotrowska.

Z informacji z ministerstwa wiemy, że w całym okręgu apelacji wrocławskiej złożono ponad 10 tysięcy reklamacji, a wysokość roszczeń finansowych wynosiła prawie 170 tysięcy złotych.

Sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, skarży się na to, że w dalszym ciągu występuje duża liczba przesyłek niezwróconych mimo upływu 30 dni od nadania; bywają przypadki porozrywanych kopert czy wezwań doręczanych adresatom już po posiedzeniu sądu w danej sprawie. Liczba reklamacji też nie jest mała - tylko Sąd Rejonowy w Bydgoszczy złożył ich prawie 1700. Roszczenia? Owszem, są. Rzecznik nie dysponował zbiorczymi danymi w tym zakresie, ale przekazał nam dane przykładowe z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy: roszczenia za listopad to ponad 800 złotych, a za grudzień ponad 1500.

Bardzo wysokie roszczenia na ponad 100 tysięcy to także Sąd Okręgowy w Olsztynie. "Aktualnie współpraca z PGP jest z pewnością lepsza niż na początku 2014 roku, jednakże nadal występują liczne uchybienia w zakresie awizowania przesyłek i ich doręczania" - napisała nam rzeczniczka prasowa sądu Agnieszka Żegarska.

Potwierdzenie odbioru przyszło do sądu 5 miesięcy po tym, jak odebrano wezwanie na rozprawę

Na problemy zwracają też uwagę sądy m.in. w Gliwicach, gdzie np. jedna osoba odebrała wezwanie na rozprawę 27 maja, a potwierdzenie odbioru do sądu wpłynęło 5 miesięcy później. O niezadowalającej współpracy poinformowała nas też Grażyna Orzechowska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Siedlcach, wskazując jako problem m.in. długi czas oczekiwania na odpowiedź PGP w sprawie reklamacji.

Tutaj w całym okręgu od początku roku odroczono około 1300 spraw. Sądy twierdzą, że właśnie z powodu problemów z przesyłkami. Ponad 1200 rozpraw było też odroczonych w okręgu Sądu Okręgowego w Szczecinie. Tu zanotowano też 53 tysiące przesyłek niezwróconych mimo upływu 30 dni od nadania.

Sąd w Opolu zwraca uwagę na coś jeszcze: utrudniony kontakt z adresem mailowym bok@pgpsa.pl, pod którym pracownicy biura obsługi klienta powinni na bieżąco udzielać wszelkich informacji. Z danych z Opola wynika też, że z opóźnieniem kierowane są tu do wykonania prawomocne orzeczenia. O problemach informują też sądy z okręgu katowickiego.

A Ministerstwo Sprawiedliwości? Czeka na wyniki kontroli UKE

Ministerstwo przekazało nam z kolei informację, że zakończyła się kontrola PGP przez Urząd Komunikacji Elektronicznej. Dotyczyła nie tylko PGP, ale też spółek współpracujących, czyli RUCH SA, InPost Paczkomaty Sp. z o.o. i InPost Sp. z o.o. Wyników kontroli jednak jeszcze nie znamy.

- Departament Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości wystąpił do Departamentu Rynku Pocztowego Urzędu Komunikacji Elektronicznej o przedstawienie informacji odnośnie do wyników wskazanej kontroli - informuje Wioletta Olszewska.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.