PKP Cargo wysyłało lokomotywy na złom, a te... wracały na tory. "Traciliśmy je z oczu i nie wiemy, co się z nimi działo"

Wiemy, że nasze złomowane lokomotywy trafiały do konkurencji - mówi prezes PKP Cargo. A chodzi o to, że spółka wysyłała lokomotywy na złom, a te... wracały na tory. Z nowymi dokumentami.

PKP Cargo w ostatnich latach wysłała na złom blisko 100 lokomotyw. Starych, wysłużonych i niesprawnych do jazdy. Jak twierdzą władze spółki, złom przejmowała zewnętrzna firma. - Wtedy traciliśmy je z oczu i nie wiemy dokładnie, co się z nimi działo - mówi rzecznik spółki.

Kontrola jednak wykazała, że lokomotywy przeżywały drugą młodość. - Wiemy, że trafiały np. do naszej konkurencji. Chcemy, żeby organy ścigania zbadały tę sprawę, bo one mają najlepsze narzędzia do tego - mówi dla Newseria.pl prezes PKP Cargo Adam Purwin i dodaje, że zezłomowana lokomotywa kosztuje około 250 tysięcy złotych, ale jeśli ktoś zechce ją sprzedać jako sprawną - może zarobić nawet kilka milionów.

Prawie nowy sprzęt... na papierze

- Taki tabor nie powinien być absolutnie dopuszczony do eksploatacji. Wyobraźmy sobie sytuację, w której lokomotywa jest cięta na kawałki, a potem spawana i dopuszczona do jazdy po naszej infrastrukturze - mówi Purwin. Warto podkreślić, że lokomotywy, które były wskrzeszane, miały nowe dokumenty - Formalnie wszystko z nimi było w porządku - mówi w rozmowie z TOK FM Grzegorz Mazur z Urzędu Transportu Kolejowego.

Przypomina, że zgodnie z przepisami wydawanie zezwolenia na jazdę odbywa się "na podstawie dokumentów". Oznacza to, że lokomotywa wjeżdża na tory, choć nikt dokładnie nie sprawdzał pojazdu, który ma ciągnąć wielotonowe składy.

Kto fałszował?

Sprawą już zajmują się organy ścigania w Dębicy. To tam wykryto pierwszy przypadek wskrzeszania lokomotywy, ale już wiadomo, że jest ich zdecydowanie więcej. Śledztwo toczy się w kierunku ustalenia, kto tworzył dokumenty pojazdów przedstawiane w UTK jako prawdziwe. Na razie nie wiadomo, czy chodzi o firmę, która miała złomować sprzęt, czy o pośredników. Jak ustaliło TOK FM, urząd sprawdza teraz, czy wszystkie lokomotywy zezłomowane w ostatnim roku rzeczywiście trafiły na złom.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.