Ksiądz Lemański suspendowany - abp Hoser podjął decyzję

Najpierw wzywali poprzez SMS, w końcu listownie. I podziałało. Ksiądz Wojciech Lemański stawił się w kurii i odebrał surową decyzję abp. Hosera: suspensa. - Złożę apelację - zapowiedział po wyjściu ze spotkania.

- Ksiądz arcybiskup wysłuchał moich racji, ale niestety decyzja była już przygotowana: jest to dekret suspendujący - ogłosił po wyjściu z kurii ks. Lemański. Zastrzegł jednak: - Zgodnie z przepisami prawa kościelnego złożyłem na tym dekrecie adnotację, że w związku z niesprawiedliwością tego dekretu i z wadami formalnymi, złożę apelację. Apelacja zgodnie z przepisami kodeksu prawa kościelnego skutkuje nieskutecznością tego dekretu do czasu zakończenia procedury apelacyjnej.

Suspensa oznacza zakaz sprawowania posługi kapłańskiej i sakramentów św. oraz zakaz noszenia stroju duchownego dożywotnio lub na czas określony.

Co dalej? - Pierwszym krokiem jest moja prośba o zmianę tego dekretu, którą powinienem złożyć w ciągu 10 dni. Jeżeli ks. biskup nie zmieni tej decyzji, trafi ona do trybunału w Stolicy Apostolskiej. Do czasu aż trybunały na ten temat się wypowiedzą, zgodnie z przepisami mam prawo zachowywać się tak, jakby tej kary nie było.

Rzecznik kurii Mateusz Dzieduszycki podał dziennikarzom "motywy" do nałożenia suspensy. - Nie wycofał się z określeń, których użył na Przystanku Woodstock pod adresem i Kościoła katolickiego, i pewnych prawd wiary. Drugi powód: podczas pikniku w Jasienicy nie podał powodów, dla których został nałożony na niego zakaz odprawiania mszy. Ks. Lemański podtrzymuje też swoje fałszywe przekonania, teorie nt. nauczania Kościoła - to najistotniejszy punkt: trwały upór w sprawie fałszywych przekonań, który sieje zamęt wśród wiernych - ogłosił rzecznik.

"Moja sytuacja? Jak abp. Wesołowskiego...''

Ksiądz Lemański porównał swoją sytuację do... abp. Wesołowskiego. - Może to z grubej rury powiedziane, ale abp. Wesołowski, mimo że prawdopodobnie popełnił straszliwe zbrodnie pedofilii, nie został usunięty ze stanu duchownego, bo ma dwa miesiące na złożenie apelacji. Jeśli tę apelację złoży do trybunału, to dopóki ta decyzja się nie uprawomocni - nadal będzie duchownym.

- Tak będzie i w moim przypadku, chociaż mój biskup nie zarzuca mi tego typu zbrodni, jak abp. Wesołowskiemu. Chwała Bogu chociaż za to - podkreślił duchowny. - Powiedziałem księdzu biskupowi, że mojego miejsca w Kościele i posługi kapłańskiej będę bronił do końca, bo wierzę, że te święcenia kapłańskie, których udzielił mi śp. prymas Józef Glemp, do czegoś zobowiązują - dodał.

- Ta sprawa pokazuje prawdziwą naturę Kościoła instytucjonalnego, który nie przepuści, jak mu ktoś podpadnie - skomentował decyzję kurii Adam Szostkiewicz . Jego zdaniem, od początku można było się spodziewać takiego finału sprawy.

Ks. Lemański atakuje rzecznika kurii

Ks. Lemański odniósł się też do Mateusza Dzieduszyckiego - rzecznika kurii. Oświadczył, że złożył też skargę na jego "skandaliczne i oszczercze" wypowiedzi na swój temat. - Złożyłem tę skargę na ręce księdza arcybiskupa, ponieważ rzecznik jest pracownikiem kurii warszawsko-praskiej. Te wypowiedzi kłamliwie przedstawiały zarówno moją rozmowę z biskupem pomocniczym Markiem Solarczykiem, jak i uzgodnienia z biskupem ordynariuszem, które miały miejsce 5 sierpnia, kiedy to ksiądz biskup przyjął moje wyjaśnienia i uznał, że sytuacja nie będzie owocowała jakimkolwiek ukaraniem mnie.

Ksiądz ostro zareagował na pismo rzecznika, jakoby w związku z suspensą już teraz nie mógł nosić stroju kapłana i zakaz sprawowania funkcji kapłańskich. - Rzecznik wypowiadał się niejednokrotnie. Jego kompetencje co do leczenia homoseksualistów, co do tego, że umierają trochę wcześniej, jak również kompetencje i wiedza na temat prawa kościelnego są niezwykle ograniczone - podkreślił Lemański.

Na udowodnienie swojego twierdzenia, ksiądz zrelacjonował, że przedstawił arcybiskupowi Hoserowi przepis, na podstawie którego suspensa jeszcze nie obowiązuje. - Ja biskupowi to powiedziałem, ksiądz biskup to potwierdził, że taką wiedzę posiada, a rzecznik jak zwykle okazał się niekompetentny. Myślę, że to kolejny punkt, żeby rzecznikowi kurii warszawsko-praskiej za jego posługę w diecezji podziękować. Według mnie to skandaliczne, że on wypowiada się na tematy, w których nie ma żadnych kompetencji.

Wezwanie Lemańskiego

Ks. Lemański do kurii został wezwany 10 dni temu w związku z jego wypowiedziami do mediów podczas pikniku w Jasienicy. Ksiądz został gorąco powitany przez parafian. Ale gdy dziennikarze zapytali duchownego, dlaczego kuria cofnęła mu pozwolenie na odprawienie w Jasienicy mszy, ks. Lemański zażartował: "Może za wolno szedłem na pielgrzymce?".

"Mój biskup jest autonomiczny, ja zresztą też. Powiedział, że czasowo wstrzymuje swoją zgodę. Czasowo to może znaczyć miesiąc, dwa, trzy... Ja już czekam na tę decyzję mojego biskupa ponad rok, więc poczekam jeszcze kilka miesięcy" - dodał Lemański. Najpierw wezwany został telefonicznie, dopiero niedawno wezwanie zostało wystosowane na piśmie.

Ksiądz Lemański i Jasienica

Ks. Lemański został odwołany z funkcji proboszcza Jasienicy w lipcu 2013 r. po tym, jak publicznie krytykował kościelnych hierarchów, w tym swojego przełożonego. Otrzymał też zakaz wypowiadania się w mediach. Ksiądz odwołał się od tej decyzji do Watykanu. Stolica Apostolska nie uwzględniła odwołania. Pod koniec lipca tego roku ks. Lemański przyjął - decyzją abp Hosera - obowiązki kapelana w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu. W Jasienicy władzę sprawuje inny proboszcz.

Konflikt odżył po wypowiedzi Lemańskiego na temat polskiego Kościoła podczas XX Przystanku Woodstock, gdzie mówił m.in. o skostnieniu Kościoła i o tym, że stare pokolenia biskupów musi wymrzeć. Tłumaczył się z tego apb Hoserowi na początku sierpnia. Po przeprosinach i wyjaśnieniach arcybiskup wyraził warunkową zgodę na dopuszczenie ks. Lemańskiego do okazjonalnych posług kapłańskich w parafii w Jasienicy, m.in. przy ślubach czy pogrzebach, ale za zgodą i przy udziale obecnego proboszcza.

Zgoda ta została szybko cofnięta, gdy ks. Lemański publicznie ogłosił swój przyjazd do byłej parafii, co spowodowało - według kurii - zaognienie antagonizmów wśród parafian.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.