Kto jest najbardziej prześladowaną mniejszością w Polsce? - pyta w "Polityce" Daniel Passent. Katolicy? Żydzi? Faszyści? Nie. Przedsiębiorcy. A ponieważ, jak pisze publicysta, niektóre media "mają wręcz na własność", a w innych znajdują "życzliwy posłuch", gdyż dysponują budżetami reklamowymi. Skutek? "Media mokre są od łez biznesu".
Passent opisuje liczne żale polskich biznesmenów. Narzekają na okrucieństwo służb skarbowych, bezduszność i niechęć rządu, czynienie z biznesu "symbolu zła". A pocieszaniu towarzyszyć muszą według publicysty "sakramentalne formuły, że biznes to miejsca pracy i lokomotywa gospodarki".
Przedsiębiorcy: Państwo gorsze od mafii. Wielowieyska: Nie jesteście aniołami >>>
Felietonista zauważa, że biznes ma doskonały PR. "Czuwają nad tym Konfederacja Lewiatan, Business Centre Club, Pracodawcy RP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców". Prezes tego ostatniego w reakcji na kontrole umów o dzieło stwierdził, że rząd jest gorszy od mafii.
"Na tle orkiestry pracodawców głos drugiej strony, czyli pracobiorców, jest tak cienki, że go właściwie nie słychać" - zauważa Passent. I wylicza: "Ludzie pracy jakoś nie dorobili się takich organizacji jak biznes, nie mają pałacyków, w których mogliby podejmować dziennikarzy, nie mają swojej partii politycznej, własnego organu". Związki zawodowe są w rozsypce, 1 maja pracownicy siedzą w domach, a w rządzie trudno znaleźć ich rzeczników. "Więcej obrońców i swoich adwokatów mają już mniejszości seksualne" - konstatuje publicysta.
Według Passenta obrońcą pracobiorców są głównie media, piszące o elastycznej pracy, obniżaniu kosztów, umowach śmieciowych, eksploatacji stażystów, pracy tymczasowej i pracujących biednych. Wciąż jednak głos pracowników jest słaby. "Zamiast tego toczy się wojna polsko-polska. Wojna pracodawców i pracobiorców została rozstrzygnięta" - kwituje Passent.
Cały felieton w najnowszej "Polityce".