Abp Hoser odpowiada Ziomeckiemu: Zarzuty o zaangażowanie polityczne Kościoła są absurdalne

Arcybiskup Henryk Hoser odpiera zarzuty o zbytnie zaangażowanie polskiego Kościoła w politykę. Jak napisał w "Rz", Kościół "nie jest obojętny na to, w jakich warunkach ludzie żyją i jak kształtuje się ich konfrontacja z dobrem i ze złem", musi więc uczestniczyć w debatach społecznych i politycznych. Wg hierarchy, w toczącej się w Polsce debacie światopoglądowej "dominuje praktyka dyskryminacji względem katolików".

"Zarzuty o polityczne zaangażowanie Kościoła, jakoby niewłaściwe i niedopuszczalne, są absurdalne, gdyż jest on - w jakimś sensie - z natury polityczny" - napisał abp warszawsko-praski Henryk Hoser w "Rzeczpospolitej". Jak przekonuje arcybiskup, Kościół "nie jest obojętny na to, w jakich warunkach ludzie żyją i jak kształtuje się ich konfrontacja z dobrem i ze złem. Uczestniczy w dialogu społecznym, w debacie publicznej, w życiu prywatnym swoich wiernych, gdy chodzi o przestrzeganie określonych zasad wynikających z miłości do Boga i bliźniego oraz wyznawanie pewnych wartości, zgodnie z którymi powinni oni dokonywać życiowych wyborów - w tym także stricte politycznych".

"Dyskryminacja katolików"

Abp Hoser nie ma wątpliwości, że w toczącej się w Polsce debacie światopoglądowej "dominuje praktyka dyskryminacji względem katolików". "Tymczasem, naszym zadaniem, jest używać języka Jezusa, który powtarzał wielokrotnie: "Biada!". Ale nie wymieniał nikogo po nazwisku, nie wskazywał konkretnych osób. On kierował te słowa do określonych grup społecznych. Wskazywał złe zjawiska, ale nie osoby. Co więcej, udawanie, że język Jezusa był zawsze aksamitny, stanowi istotne zafałszowywanie Jego oblicza. Takie jest nasze prawo i obowiązek" - argumentował arcybiskup warszawsko-praski.

Riposta

Artykuł jest odpowiedzią na krytyczny wobec hierarchów kościelnych tekst Mariusza Ziomeckiego, także publikowany przez "Rz". Publicysta zarzucił, że Kościół unika poważnej debaty m.in. nad klauzulą sumienia. Dążą do sytuacji, gdy "prawo boskie, "naturalne" zyskuje prymat nad stanowionym przez ludzi". Bo wtedy "ostatecznymi arbitrami w takim państwie stają się kapłani".

Zdaniem Ziomeckiego, dowodem na unikanie merytorycznej debaty jest np. brak merytorycznej odpowiedzi na argumenty Komitetu Bioetyki Polskiej Akademii Nauk z jesieni ubiegłego roku.

Abp Hoser, szef zespołu powołanego przez polski episkopat zespołu zajmującego się problemami bioetycznymi, nie zgadza się z takimi zarzutami. Jak napisał w "Rz" - kościelny zespół ekspertów "przedstawił obszerną i pogłębioną analizę prawną".

Cały artykuł arcybiskupa do przeczytania w "Rzeczpospolitej">>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.