Wezwanie do sądu odbierzemy w kiosku. Rewolucyjna zmiana od stycznia

Czy po 1 stycznia czekają nas bałagan, chaos i nerwy w sądach? Zmienia się sposób dostarczania sądowych przesyłek, na przykład wezwań na rozprawę. Od stycznia usługi w tym zakresie świadczyć będzie nie Poczta Polska, jak do tej pory, ale Polska Grupa Pocztowa. Ten niepubliczny operator wygrał z Pocztą i zdobył dwuletni kontrakt na około 500 milionów złotych. - Nic nie wiemy, to jest jakiś eksperyment - słyszymy w sądach.

Polska Grupa Pocztowa (PGP) to niezależny operator, który rozpoczął swoją działalność w 2006 roku. Do tej pory współpracował z klientami masowymi, m.in. z branży ubezpieczeniowej czy energetycznej. Ale nigdy z tak kluczowym klientem jak sąd i prokuratura razem wzięte. PGP wygrała przetarg i dostała dwuletni kontrakt. Poczta Polska próbowała się odwoływać, ale Krajowa Izba Odwoławcza podtrzymała decyzję o wygranej PGP.

Co to konkretnie oznacza?

W praktyce wygląda to tak, że Polska Grupa Pocztowa podpisała umowę z InPostem i z RUCH-em. To w placówkach tych trzech operatorów mogą czekać na nas przesyłki. Czyli jeśli, dajmy na to, sąd wyśle do nas wezwanie na rozprawę, to dostarczy nam je któryś z kurierów.

Co, jeśli nie zastanie nas w domu? "Przecież oni nie mają placówek pocztowych. Gdzie ludzie mają odbierać listy czy wezwania?" - takie pytania docierają do nas od pracowników sądów z całej Polski. Okazuje się, że jeśli nie będzie nas w domu, dostaniemy awizo, a przesyłkę odbierzemy np. w kiosku. W sumie tylko sam RUCH ma 5 tysięcy placówek w całym kraju i m.in. tam na pewno taką korespondencję odbierzemy.

"Jak oni sobie poradzą?"

Zmiany dotkną m.in. e-sąd w Lublinie, z którego wychodzi dziennie najwięcej korespondencji - to około 10 tysięcy sztuk przesyłek w ciągu dnia. Jeszcze kilka dni temu w e-sądzie usłyszeliśmy, że nie wiedzą, co będzie, bo nie było spotkań, wyjaśnień; nie znają systemu (wirtualnej obsługi) nowego operatora. Do tej pory korzystali z elektronicznej skrzynki nadawczej Poczty Polskiej.

Potwierdziliśmy, że dopiero dzisiaj (30 grudnia) w e-sądzie ma się odbyć spotkanie z przedstawicielem PGP. - Tak naprawdę nie wiemy, na czym stoimy. My naszą prace znamy, ale oni? Czy wiedzą, co i jak? Jak można to pozostawić na ostatni dzień roku? - pyta jedna z pracownic, prosząc o anonimowość.

Prezes firmy: "Nie śpię po nocach"

Prezes PGP Leszek Żebrowski przyznaje, że inwestycja jest ogromna, przetarg się przeciągnął, a on sam w ostatnim czasie nie śpi po nocach, myśląc, "czy na pewno damy radę". - Ale musimy dać radę, wiemy, że to jest wielki kontrakt. Zamawiający powiedział, że wszyscy będą nam patrzeć na ręce. Na pewno będzie ciężko, będą jakieś błędy, problemy, ale będziemy się starali wszystko rozwiązywać - mówi Żebrowski.

List od słuchaczki: "Konsekwencje będą bardzo poważne"

W przypadku sądów i prokuratur na błędy i problemy nie może być miejsca. Bo sąd to określone terminy, procedury, przepisy, których trzeba się trzymać. "A sąd po dwukrotnej próbie doręczenia przyjmuje, że przesyłka została doręczona" - napisała do nas pani Marta.

"Moje dotychczasowe doświadczenia dotyczące usług PGP i InPost są wyłącznie negatywne. Listy giną, jeśli są dostarczane, to z ogromnymi opóźnieniami, co w przypadku faktur powoduje opóźnienia płatności i wynikające z tego tytułu problemy. W przypadku faktur skutkuje to odsetkami (...). W przypadku korespondencji sądowej lub prokuratorskiej konsekwencje są znacznie bardziej poważne, a dotkną nie resort sprawiedliwości, tylko adresatów przesyłek" - pisze słuchaczka TOK FM. "Rozumiem, że resort sprawiedliwości odniósł sukces, oszczędzając na kosztach wysyłki przesyłek, ale konsekwencje, które będą ponosić adresaci, będą znacznie wyższe, a w przypadku spraw karnych niezwykle dotkliwe dla adresatów".

Nie tak dawno opisywaliśmy też jedną z historii z firmą InPost , gdzie przesyłka nie dotarła do adresata, nie dostał awiza i dość nieoczekiwanie wyłączono mu prąd.

"Każda zmiana ma okres początkowy"

Prezes PGP w rozmowie z nami zapewnił, że firma, wspólnie z partnerami, musi sobie poradzić, choć przyznał, że "każda zmiana ma okres początkowy, w którym dzieją się różne rzeczy". - Mam nadzieję, że przejdziemy to bezboleśnie - mówi Żebrowski.

By ułatwić odbieranie przesyłek z sądów, PGP wprowadza awizomaty. To specjalne maszyny, w których odbierzemy list z sądu. Dostaniemy wcześniej specjalny kod i z tym kodem, ze swoim dowodem osobistym, przez całą dobę będziemy mogli skorzystać z awizomatu. Do końca roku ma być ich jednak tylko około 100; w przyszłym roku PGP ma pieniądze na kolejnych 50 urządzeń, ale chce się też starać o środki unijne na zakup kolejnych takich maszyn. - Jest to urządzenie działające 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu - mówi Żebrowski i dodaje, że to ma być ułatwienie dla odbiorców przesyłek. Docelowo, w ciągu trzech najbliższych lat, PBP chce mieć 800-1000 awizomatów w całej Polsce.

Dużym ułatwieniem dla sądów może być tak zwana e-zwrotka. Prezes PGP w rozmowie z nami przyznał, że takie elektroniczne potwierdzenie odbioru musi zostać wprowadzone, bo tak przewiduje umowa. Ale terminu nie podał. Na razie, tak jak do tej pory, "zwrotka" będzie tradycyjna, papierowa. Sąd każdorazowo musi ją włączyć do akt, by mieć potwierdzenie, że przesyłka została odebrana, dotarła czy nie dotarła do odbiorcy.

Dla PGP i jej partnerów pracuje około 8 tysięcy osób w całej Polsce, rekrutacja trwa nadal, zasoby kadrowe mają się zwiększyć. Kurierzy z przesyłkami z sądów i prokuratur będą mieć specjalne identyfikatory ze zdjęciem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA