Ostra wymiana zdań między Waszczykowskim a wiceszefem KE. "Sprowadził ministra do parteru"

Na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium doszło do ostrej wymiany zdań między Witoldem Waszczykowskim a Fransem Timmermansem. W dyskusji poszło o stosunek polskiego rządu do praworządności.

Europa potrzebuje więcej patriotyzmu, ale nie w formie nacjonalizmu - mówił wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans podczas pierwszego panelu na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. W debacie o przyszłości Unii Europejskiej uczestniczyli też szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski, litewska prezydent Dalia Grybauskaite oraz niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble.

Timmermans wskazał na to, że Europa ma wspólne wartości i wspólne prawo. Przypomniał też o ostatnich masowych protestach przeciwko korupcji w Rumunii oraz protestach kobiet w Polsce. - Ci Europejczycy wyszli na ulice, bo odwołują się do wspólnych europejskich wartości - powiedział holenderski polityki i dodał, że odnosi się to również do wspólnotowego prawa.

- Prawo w Europie jest ustanawiane na płaszczyźnie europejskiej i kraje członkowskie nie powinny w nie ingerować - podkreślił wiceszef KE. - Każdego obywatela UE obowiązuje to samo prawo i każdy obywatel ma prawo do równego traktowania w obliczu prawa. Wypowiedź ta była skierowana do polskiego ministra spraw zagranicznych, który tak ripostował Timmermansowi: - Odpowiem retorycznym pytaniem: Kiedy Holandia powoła w swoim kraju Trybunał Konstytucyjny?

Timmermans odpowiedział na to, iż "nigdzie nie jest zapisane, że wszystkie kraje UE muszą mieć trybunały, ale jest jasne, że te, które je mają zgodnie z konstytucją, muszą szanować swoją konstytucję". Dziennikarz działu zagranicznego "Gazety Wyborczej" Bartosz Wieliński ocenił, że tym, jak Timmermans odpowiedział Waszczykowskiemu, "sprowadził ministra do parteru".

"Brak okresów przejściowych jest jedną z przyczyn Brexitu"

W panelu doszło też do ostrej wymiany zdań na temat solidarności w Europie. Minister Waszczykowski podkreślił jej znaczenie i nieodzowność. Krótko potem musiał odpowiedzieć na krytykę w związku z niechętnym przyjmowaniem przez Polskę uchodźców z Syrii i Afryki. Waszczykowski bronił się przez zarzutami mówiąc, że Polska przyjmuje setki tysięcy migrantów i uchodźców z Ukrainy. Tłumaczył, że należy rozróżniać między migrantami zarobkowymi a uchodźcami.

Szef polskiego MSZ dodał, że skoro mowa o solidarności ws. migrantów, to należy wspomnieć o jej braku w innych dziedzinach. Jako przykład podał energię i dostawy gazu oraz ograniczenia w dostępie do rynku pracy dla obywateli nowych krajów Unii zaraz po jej rozszerzeniu. - Polacy musieli jako obywatele UE czekać siedem lat na otwarcie przez Niemcy rynku pracy - powiedział Waszczykowski.

Do tej sugestii odniósł się po dyskusji Elmar Brok, były przewodniczący komisji ds. polityki zagranicznej w Parlamencie Europejskim. - Panie ministrze, owszem Niemcy otwierały swój rynek pracy w kilku etapach, natomiast Wielka Brytania dokonała otwarcia rynku od razu - mówił, stawiając pytanie z publiczności. Brok stwierdził, że to właśnie decyzja Londynu zaliczana jest dzisiaj do jednych z głównych powodów Brexitu.

Niemiecki chadek przypomniał też o miliardowych funduszach europejskich dla Polski, które są "najlepszym dowodem na europejską solidarność". - 80 procent tych środków wraca do UE - odpowiedział Waszczykowski. - Nie zapominajmy, kto zarabia na tych funduszach - także Niemcy. Połowa obrotu handlowego z Polską to jest import niemieckich towarów, a więc niemieckie firmy zarabiają na sprzedaży swoich produktów do Polski - argumentował polski szef dyplomacji.

Stosunki transatlantyckie fundamentalne dla Europy

Pierwszego dnia Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium wystąpił też prezydent Andrzej Duda. Tematem debaty z udziałem prezydenta Ukrainy Petra Poroszenko, szefa brytyjskiej dyplomacji Borisa Johnsona, amerykańskiego senatora Johna McCaina oraz minister spraw zagranicznych Kanady Chrystii Freeland tematem była przyszłość Zachodu. Duda zaapelował w dyskusji o jedność w Unii oraz większe uwzględnianie przez europejskie rządy potrzeb i woli obywateli ich krajów.

Podkreślił, że podział Zachodu "nigdy nie powodował niczego dobrego dla Europy Środkowo-Wschodniej". - Dlatego tak bardzo się staramy, aby nasz region był częścią zjednoczonego, zachodniego świata - powiedział. Duda zaznaczył, że to "czego doświadczymy w najbliższych latach czy miesiącach, zależy w pełni od naszych działań". Jedność jest jednym z podstawowych warunków, aby móc patrzeć na przyszłość Zachodu optymistycznie, a nie obawiać się zmierzchu. - Na zmiany nie należy patrzeć ze strachem, lecz należy się zastanowić, jak się z nimi obchodzić - dodał.

Andrzej Duda mówił też o fundamentalnym znaczeniu stosunków transatlantyckich dla Europy. - Nie wolno ich stawiać pod znakiem zapytania. Podobnie wypowiedział się o relacjach z Wielką Brytanią. Pomimo Brexitu należy zadbać o ścisłą współpracę, zwłaszcza jeżeli chodzi o politykę bezpieczeństwa - dodał.

USA z respektem o wiodącej roli Niemiec w Europie

W pierwszym dniu Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium zabrała głos również niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. Ostrzegła Stany Zjednoczone przez porozumiewaniem się z Rosją "ponad głowami partnerów Sojuszu". - NATO jest wspólnotą wartości - zaznaczyła. - Zachód powinien wobec Moskwy zajmować wspólne stanowisko - dodała.

Po von der Leyen wystąpił amerykański sekretarz obrony James Mattis. Zapewnił, że sojusz NATO pozostaje dla USA ważny i że amerykański prezydent Donald Trump podziela tę opinię. Wyraził też swój szacunek dla wiodącej roli Niemiec w Europie.

W Konferencji Bezpieczeństwa, która potrwa do niedzieli (19.02.2017), uczestniczy ponad 70 ministrów spraw zagranicznych i obrony. Monachijska impreza organizowana jest od 54 lat. Jest jedną z najważniejszych platform międzynarodowych dyskusji na temat strategii bezpieczeństwa i polityki zagranicznej.

Artykuł pochodzi z serwisu

''Deutsche Welle''

embed
Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.