Do KRUS przyszedł nowy kierownik. Wraz z nim nowa tradycja. Modlitwa "na dobry początek dnia"

REKLAMA
Dopiero po interwencji dyrektora KRUS w Lublinie zaprzestano odmawiania porannego pacierza. Nowa tradycja pojawiła się wiosną, z nowym szefem filii w Radzyniu Podlaskim.
REKLAMA

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasModlitwy odbywały się w placówce terenowej KRUS w Radzyniu Podlaskim po tym, jak pracę rozpoczął nowy kierownik. Za poprzedniego - żadnych spotkań religijnych nie było, nikogo nie interesowało, kto jakie ma poglądy.

REKLAMA

Osoba, od której dostaliśmy informację w tej sprawie, powiedziała nam, że były to "modlitwy na dobre rozpoczęcie dnia".

Wiosną szefem radzyńskiego KRUS został Jerzy Ejsmont

Nie wiadomo, czy pomysł wyszedł od niego, czy od innego z pracowników. - Odmawiam jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie - mówi kierownik placówki. Przyznaje jedynie, że modlitw już nie ma, w związku z szumem medialnym .

- To był absurd. Jak można w miejscu pracy się modlić? Niektórzy z nas zastanawiali się, jakie mogą być skutki tego, że ktoś na modlitwę nie przyjdzie - mówi nam jeden z pracowników.

Co na to związek zawodowy w KRUS?

- Nikt się do mnie nie skarżył jako do przewodniczącego związku zawodowego. A moje zdanie jest takie: jeśli kierownik faworyzowałby osoby modlące się, a gorzej traktował osoby, które się nie modlą, to wtedy zaczęłabym działać. Ale nie widziałam żadnej różnicy w podejściu do pracowników - mówi Marta Skiba, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników.

REKLAMA

Dopytywana, jak ocenia całą sytuację, odpowiada, że jej modlitwy nie przeszkadzały.

Sprawę opisał lokalny tygodnik, "Wspólnota Radzyńska". - Rozmawiałem z pracownikami, by potwierdzić informację. Co do oceny tej sytuacji, nie bardzo chcieli się wypowiadać. Natomiast sam kierownik potwierdził mi, że modlitwy mają miejsce - mówi dziennikarz tygodnika, Andrzej Dejneka.

"Modlitwa w miejscu pracy to ujawnienie światopoglądu"

Zdaniem psychologa społecznego, dr Rafała Jarosa, modlitwy w pracy są niedopuszczalne, bo w ten sposób ujawnia się światopogląd, który powinien być indywidualną sprawą każdej osoby. - Prawdopodobnie ci pracownicy, którzy są osobami niewierzącymi, mogli czuć się z tym niezbyt dobrze. Musieli się zastanawiać, jaki będzie odbiór tego, że na przykład na taką modlitwę nie przyjdą - mówi dr Jaros.

Jego zdaniem, w pracownikach mogła powstać obawa, że jeśli nie będą się modlić, będą gorzej traktowani. - I to jest bardzo racjonalne myślenie, bo z badań wynika, że ludzie, którzy są podobni do nas pod względem światopoglądu czy przekonań, automatycznie są oceniani przez nas jako trochę lepsi, trochę bardziej ich lubimy. Tak naprawdę, nie ma tu znaczenia, czy kierownik ma tego świadomość czy nie, bo to nie ma wpływu na to, że po prostu takie zjawisko istnieje - mówi dr Rafał Jaros.

REKLAMA

Już się nie modlą

W tej chwili, jak ustaliliśmy, modlitw już nie ma. Interweniował dyrektor KRUS w Lublinie. - Nie ma już tej praktyki - powiedziała nam jedynie rzecznik KRUS w Lublinie, Patrycja Józefowicz. Odmówiła jednak szerszego komentarza w tej sprawie. Wypowiedzieć się nie chciał również dyrektor lubelskiego KRUS.

A co na to prawo?

Lubelska Inspekcja Pracy nie dostała żadnego sygnału w sprawie modlitw. Jak mówi nam rzecznik inspekcji, Katarzyna Fałek-Kurzyna, prawo nie odnosi się bezpośrednio do aspektu modlitw w miejscu pracy. - Prawo tak naprawdę nie mówi na ten temat nic - mówi pani inspektor. Gdyby modlitwy były wpisane np. w regulamin pracy, można byłoby mieć zastrzeżenia. Albo gdyby pracownicy byli do modlitw zmuszani. - Jeśli to był dobrowolny udział, ja nie widzę w tej kwestii żadnego problemu - mówi K. Fałek-Kurzyna. A to, że komuś może to przeszkadzać? - Może się tak zdarzyć. My sygnałów na ten temat jeszcze nie mieliśmy - dodaje rzeczniczka Inspekcji Pracy w Lublinie.

Zobacz wideo
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory