Jest wyrok dla Dariusza K. Celebryta śmiertelne potrącił kobietę na przejściu dla pieszych

1. Dariusz K. w trakcie wypadku był pod wpływem narkotyków 2. Sąd skazał go na karę 7 lat więzienia 3. Muzyk ma też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDariusz K. był oskarżony o śmiertelne potrącenie 63-letniej kobiety. Do wypadku doszło 13 czerwca 2014 roku w al. KEN na Ursynowie. Ofiara w niedzielne popołudnie wracała od córki, przez przejście dla pieszych przechodziła na zielonym świetle.

Celebryta wjechał na pasy znacznie przekraczając dozwoloną prędkość (o 32 km/h.). Świadkowie zeznali, że K. nawet nie hamował, pedał hamulca nacisnął dopiero po potrąceniu kobiety. Badania wykazały, że mężczyzna był pod wpływem narkotyków; w trakcie procesu przyznał, że faktycznie zażywał kokainę, ale miał zrobić to dzień wcześniej podczas imprezy. Jak przekonywał, wsiadając za kierownicę był pewny, że jest już "czysty".

Prokuratura żądała 8 lat pozbawienia wolności

Jak podaje warszawa.wyborcza.pl , prokuratura żądała dla K. ośmiu lat więzienia i dziesięcioletniego zakazu prowadzenia pojazdów - zdaniem śledczych jedyną okolicznością łagodzącą w tej sprawie było to, że muzyk nie był wcześniej karany.

Obrońcy celebryty argumentowali jednak, że jego klient od początku konsekwentnie brał na siebie odpowiedzialność i okazywał skruchę. Adwokaci podkreślali też, że w przypadku jazdy po narkotykach nie jasnych kryteriów dotyczących dopuszczalnego stężenia środków odurzających w organizmie - lekarz, który badał K. po wypadku, nie dostrzegł u niego objawów wskazujących na działanie kokainy, choć ta znajdowała się w jego krwi.

Właśnie dlatego obrona chciała, by celebryta został skazany tylko za zwykły wypadek, a nie jazdę pod wpływem środków odurzających. Za takie przestępstwo maksymalna kara to osiem lat więzienia, za wypadek śmiertelny pod wpływem - 12 lat. Z ekspertyzy biegłego wynikało jednak, że muzyk zażył narkotyk 1,5-2 godz. przed wypadkiem.

Dariusz K. nie pojawił się w sądzie

Dariusz K. twierdził na poprzednich rozprawach, że nie pamięta momentu wypadku. Dziś celebryta nie pojawił się podczas ogłoszenia wyroku.

- Będę błagał pana o wybaczenie do końca moich dni. Jest mi bardzo przykro - mówił wcześniej do męża ofiary. - To jest rzecz, która nie pozwala mi zasnąć każdego dnia. Nigdy sobie nie wybaczę, że nasze losy spotkały się w ten sposób - przepraszał.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Wiesz, jak mówić grypserą? Quiz tylko dla dorosłych Wiemy, to bardzo abstrakcyjny pomysł, ale spróbujmy. Wyobraź sobie, że trafiasz do ''paki''. Już wiesz, że jesteś w: Sprawdź! Rozwiąż QUIZ

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.