Kaczyński: Polska nie jest w ruinie, myśmy nigdy tego nie twierdzili. Ale jest w naprawdę złym stanie

- Musimy działać energicznie. Polska jest naprawdę w złym stanie, nie jest w ruinie, myśmy nigdy tego nie twierdzili, ale jest naprawdę w złym stanie - powiedział w Polsat News Jarosław Kaczyński. Szef PiS bronił uchwał Sejmu ws. Trybunału Konstytucyjnego. Pytany o śledztwo smoleńskie stwierdził, że ? może i całą prawdę można wyjaśnić bez sprowadzania wraku do Polski?.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- PiS twierdzi że odkręca złą ustawę PO. Czy "odkręcanie" musi tak boleć, musi być pod osłoną nocy i tak szybko? - zapytała na początku Dorota Gawryluk. I Jarosław Kaczyński zaczął bronić tempa, w którym PiS przepycha zmiany przez Sejm. - Powinno być szybko bo jak są poważne błędy, o poważnych konsekwencjach, to trzeba się spieszyć. My naprawiamy, to, co zostało zepsute - podkreślił.

"Polska nie jest w ruinie, ale jest w złym stanie"

W dalszej części rozmowy przekonywał, że nowa władza "musi działać energicznie". Dlaczego? Otóż, według prezesa Prawa i Sprawiedliwości, "Polska jest naprawdę w złym stanie".

- Nie jest w ruinie, myśmy nigdy tego nie twierdzili, ale jest naprawdę w złym stanie - mówił Kaczyński. - Gdie nie spojrzeć, mamy do czynienia z wydarzeniami, ze stanami, o których jeszcze będzie mowa, a które naprawdę budzą niepokój i muszą być wyjaśnione - mówił.

"(...) Część mediów tworzy kurtynę. (...) A my widzimy rzeczywistość taką, jaką ona jest"

Lider PiS podał dwa argumenty, broniące błyskawicznego tempa działań jego partii:

1. - W Polsce znaczna część mediów tworzy kurtynę, która przesłania zwykłym obywatelom rzeczywistość, a z drugiej strony na tej kurtynie wyświetla film dla maluczkich. Często mam wrażenie, że zarzuty wobec nas padają ze strony ludzi, którzy najpoważniej na świecie ten film traktują - mówił prezes. I dodał: - A my widzimy rzeczywistość taką, jaką ona jest. Nie widzimy jej do końca, bo niestety jest tak ukryta, że nawet ci, którzy maja dobre pole obserwacji, mogą jej nie dostrzegać, ale na pewno nie widzimy jej w taki naiwny sposób, jak to jest przedstawiane przez ogromną część mediów.

2. - Nie możemy nie działać energicznie, i nie możemy nie liczyć się z tym, że w Polsce jest wiele sił, obawiam się że także w Trybunale Konstytucyjnym, które nie ze względu na Konstytucję, ale na interesy różnych grup, chciałyby uniemożliwić zmiany. Chcą chronić realny system, który w Polsce istnieje - tłumaczył Kaczyński. Gdy Gawryluk przypomniała, że TK nie zawsze decydował po myśli PO, szef PiS odparł: - My nie widzimy świata czarno-biało, ale dostrzegamy pewne ogólne kierunki działania, i takie decyzje, które nie mają realnych podstaw w prawie. Zaznaczył, że jego partia nie przygotowuje "żadnych ustaw niezgodnych z Konstytucją".

- To jest bajka, to jest dyskurs proponowany przez opozycję. A jeżeli chodzi o zgodność, to przejrzymy te 8 lat, a czasem włos naprawdę dęba staje - dodał.

"Nie ma zgody na łamanie Konstytucji w imię interesów jakiejś partii"

Znaczną część rozmowy zdominował temat Trybunału Konstytucyjnego. Kaczyński podał trzy powody, którymi uzasadniał działania PiS:

1. Ustawa z 25 czerwca (dotycząca wyboru sędziów TK, przeforsowana przez PO-PSL) była, zdaniem prezesa PiS "wadliwa, także konstytucyjnie, zawierała błędy o charakterze legislacyjnym, podważała legitymację TK, doprowadziła do mieszania porządku wewnątrzsejmowego i zewnętrznego określonego przez ustawę".

2. Zasada dyskontynuacji. Nawet Jarosław Kaczyński przyznał, że "nie została nigdzie wprost określona, wywodzi się ze zwyczaju", dodał jednak, że posługiwano się nią w sądownictwie.

3. Zasada legitymizacji poprzez akt wyborczy. - Wyboru dokonano w ten sposób, że kadencje dotychczasowych sędziów kończyły się w momencie, gdy nowy Sejm był już wybrany. Można powiedzieć, że to były decyzje nie legitymizowane przez wolę suwerena, czyli wolę narodu - stwierdził prezes PiS. - I w związku z tym te decyzje trzeba było uznać za prawnie bezskuteczne i to właśnie uczyniono - dodał.

Kaczyński bronił się też, że przypisywanie jego stronnictwu politycznemu "jakichś partyjnych motywacji jest całkowicie bezzasadne". Podkreślał, że to podstawa prawna jest kluczowa. - Nie można się zgodzić na to, żeby Konstytucja była łamana, w imię interesów jakiejś grupy, partii, czy, szerzej - establishmentu. O to tutaj chodzi. I także o to, żeby skład był bardziej zróżnicowany - stwierdził.

"Jeśli zajmą się tym odpowiedni prokuratorzy, dojdziemy do prawdy"

Szef PiS był pytany też m.in. o śledztwo smoleńskie i realne możliwości, by odzyskać wrak tupolewa. - Trzeba cisnąć, być może trzeba będzie odwołać się do trybunału haskiego - odparł prezes PiS. I mówił dalej:

- Bardzo wielką część prawdy, a może i całą prawdę można wyjaśnić bez sprowadzania wraku do Polski, wystarczy w moim najgłębszym przekonaniu uczciwe śledztwo. A właściwie dwa: pierwsze ws. katastrofy, a drugie tego śledztwa i innych wydarzeń, które były po katastrofie, bo to śledztwo wymaga śledztwa. Jeżeli odpowiednie grupy prokuratorów się tym zajmą, to do prawdy dojdziemy.

Komentując sprawę katastrofy, podkreślił:

- To jest sprawa ważna nie tylko dla PiS, ale dla Polski. Dla naszego statusu, honoru. A to ma znaczenie polityczne i gospodarcze. Ma znaczenie dla każdego Polaka, jak udaje się za granicę. Ludzie pochodzący z państw uważanych za słabe, pomiatane, też nie są dobrze traktowani - mówił.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnijnaszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.