"Chciałem tylko poznać Lewandowskiego! A policja potem się z tego śmiała" - tylko u nas wywiad z Ryanem, bohaterem meczu Polska-Szkocja

REKLAMA
Była 89. minuta meczu Szkocja - Polska. Przegrywaliśmy 1:2, gra się nie kleiła, gdy na boisko wbiegł on. Ryan Stewart, 15-letni fan Celticu i reprezentacji Szkocji. - Chciałem tylko zrobić sobie zdjęcie z Robertem Lewandowskim i go poznać - mówi w rozmowie z reporterem TOK FM Stewart.
REKLAMA

Zrobił selfie, po czym ochroniarze wyprowadzili go z murawy. Sędzia Viktor Kassai doliczył do regulaminowego czasu gry cztery minuty, co wykorzystał Robert Lewandowski. Ryan Stewart został w Szkocji antybohaterem meczu.

REKLAMA

Tomasz Zieliński, Radio TOK FM : Jak się czuje cichy bohater wczorajszego meczu?

Ryan Stewart: - Bardzo dobrze, sława jeszcze nie uderzyła mi do głowy, jest zabawnie.

Skąd pomysł, żeby wbiec na boisko?

- To był spontaniczny pomysł, na który wpadłem w przerwie meczu. Drugą połowę spędziłem na tym, żeby dostać się jak najbliżej murawy. Ciągle wahałem się, czy to zrobić. Ale w 89. minucie pomyślałem "walić to, wbiegam". Wziąłem telefon od jednego z moich kolegów, bo ja mam zepsuty aparat. I ruszyłem.

Dlaczego wybrałeś Lewandowskiego?

- Tak naprawdę to był jeden z powodów, dla których wbiegłem. Chciałem sobie zrobić z nim fotkę, to przecież teraz jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, wszyscy o nim mówią.

Nie wolałeś fotki np. ze Scottem Brownem?

- Zrobić sobie zdjęcie z naszymi to żaden problem, a Lewandowskiego mogłem już nigdy nie zobaczyć. Chciałem go poznać i zrobić sobie selfie.

REKLAMA

Podbiegasz i co?

- Poczułem adrenalinę. Raz, że zrobiłem coś nie do końca legalnego, a dwa, że znalazłem się na boisku, gdzie przecież toczy się mecz. Podbiegłem do Lewandowskiego i jak najszybciej chciałem zrobić zdjęcie, bo widziałem, że ochroniarze rozpoczęli akcję.

Powiedziałeś mu coś?

- Nie, po prostu zrobiłem zdjęcie. Nie wiem też, czy on mówił coś do mnie, było tak głośno, a ja tak naprawdę wyłączyłem się na chwilę, po prostu nie ogarniałem tego, co dzieje się na około. Ochroniarze znieśli mnie z boiska, widziałem, że sytuację uspokajał trener Gordon Strachan. Trafiłem potem na komisariat, ale wszyscy byli bardzo rozbawieni, policjanci żartowali z całej akcji i tak naprawdę gratulowali mi odwagi. Końcówki meczu już nie widziałem, a potem policjanci odwieźli mnie do domu.

Czekają cię jakieś problemy?

- Nie, dostałem tylko ostrzeżenie. Mam 15 lat, więc po prostu uznali to za gówniarski wybryk.

Cała Szkocja uważa, że to przez ciebie sędzia doliczył cztery minuty, przez co Lewandowski zdobył bramkę w ostatniej akcji meczu.

- Wiem, dla mnie to śmieszne. Wykorzystali mnie do tego, żeby znaleźć wymówkę. Oskarżają mnie, a to przecież nie ja grałem na boisku. Ale nie jest tak, że cała Szkocja jest przeciwko mnie. To media nakręcają tę sytuację. Ludzie normalnie podchodzą do mnie, gratulują i śmieją się z całego zdarzenia. I oczywiście robią sobie ze mną selfie. A co się o mnie mówi w Polsce?

REKLAMA

Wszyscy ci dziękują za dodatkową minutę.

- Jeżeli możesz, przekaż Robertowi Lewandowskiemu, że go pozdrawiam i uważam za świetnego piłkarza. Byłoby super, gdyby mógł wysłać mi jakiś gadżet z nim związany. Miałbym wtedy świetną pamiątkę.

Zobacz wideo
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory