?GW": Podsłuchano rozmowę Tuska z Kulczykiem. Klich: To służby stoją za aferą podsłuchową

REKLAMA
- Gdyby informacje ?GW? potwierdziły się, to byłaby sensacja - tak Bogdan Klich komentuje w TOK FM doniesienia o podsłuchanej i nagranej rozmowie między Donaldem Tuskiem i Janem Kulczykiem. Były szef MON uważa, że afery podsłuchowej nie byłoby, gdyby nie sprzeciw służb przeciwko reformie przygotowanej przez Bartłomieja Sienkiewicza. - Powiedzmy otwartym tekstem, funkcjonariusze spróbowali wywrócić rząd. ABW zaprzecza.
REKLAMA

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Jak informuje "Gazeta Wyborcza", spotkanie Tusk - Kulczyk odbyło się w pierwszej połowie 2014 r. w willi premiera przy ul. Parkowej w Warszawie. Według rozmówców gazety zapis nagranej rozmowy "oferują osoby dysponujące nielegalnymi podsłuchami, które w latach 2013-14 zakładali kelnerzy dwóch warszawskich restauracji - Sowa & Przyjaciele oraz Amber Room".

REKLAMA

- Gdyby te informacje się potwierdziły, to po pierwsze - byłaby to sensacja. A po drugie: oznaczałoby to, że nie tylko ministrowie, ale i premier byli przedmiotem inwigilacji. A późniejsza, jak pisze "GW", próba handlu tymi nagraniami świadczyłaby o zorganizowanej kampanii przeciwko całemu rządowi - komentował Bogdan Klich w "Poranku Radia TOK FM".

Za sznurki pociągają służby

Zdaniem byłego szefa MON afery podsłuchowej nie byłoby, gdyby były minister Bartłomiej Sienkiewicz nie przygotował reformy służb.

- Chciał, żeby służby nie tylko były poddane większej kontroli, ale także by doprowadzić do sytuacji, że nie będą rozglądały się na zewnątrz, nie szukały partnerów w różnych opcjach politycznych. Wg mnie reforma była zasadniczą przyczyną, dla której byli funkcjonariusze służb - działający na zewnętrzne zlecenie - zaangażowali się w ten karygodny proceder. Próbując - powiedzmy sobie otwartym tekstem - wywrócić rząd - argumentował Bogdan Klich.

Jak podkreślił, "służby zawsze rozglądają się politycznie na prawo, lewo, do centrum", by w ten sposób zabezpieczyć swoje "korporacyjne interesy".

REKLAMA

Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie afery podsłuchowej postawiła zarzuty czterem osobom. Biznesmenowi Markowi Falencie i jego wspólnikowi Krzysztofowi Rybce oraz kelnerom Łukaszowi N. I Konradowi L.

Wg informacji "GW" akt oskarżenia ma być gotowy do 17 września.

 

ABW zaprzecza

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaprzeczyła, by jej oficerowie byli związani z oferowaniem nagrań z nielegalnych podsłuchów, o czym napisała czwartkowa "Gazeta Wyborcza" powołując się na tajne akta śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej.

REKLAMA

Rzecznik prasowy Agencji płk Maciej Karczyński powiedział PAP, że "nie jest prawdziwy wątek rzekomego udziału oficerów Urzędu Ochrony Państwa lub ABW" opisany w gazecie. Zapewnił, że każda informacja w sprawie tzw. afery podsłuchowej jest na bieżąco sprawdzana, a wszystkie ustalenia przekazywane prokuraturze. Ze względu na tajność materiałów nie chciał odpowiadać na inne pytania.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory