"Duda zmalał w swoich ambicjach. Sondaże pokazują, że nie jest w stanie przekroczyć pułapu poparcia dla PiS"

Prof. Wiesław Władyka z "Polityki", liczy, że wybory prezydenckie rozstrzygną się w I turze. Jak przekonywał w TOK FM, kampania nie przyniosła niczego nowego - "rekonstruuje" tylko obecny od lat "spór między PO i PiS". - Mamy bardzo marną debatę, tanie grepsy - oceniał w TOK FM Tomasz Lis.

Najnowszy sondaż TNS dla "Gazety Wyborczej", daje Bronisławowi Komorowskiemu 48 proc. poparcia, a Andrzejowi Dudzie - 30 proc.

- Z przykrością i ze strachem myślę o tym, że może być II tura. Nie chciałbym przedłużenia kampanii - komentował prof. Wiesław Władyka. Jak stwierdził w "Poranku Radia TOK FM", dwutygodniowa kampania przed drugą odsłoną wyborów, byłaby "ciekawa głównie dla komentatorów".

"Odchudzone" ambicje Dudy

Publicysta "Polityki" zwrócił uwagę na to, że sondaże pokazują, iż "Andrzej Duda nie jest w stanie przekroczyć pułapu poparcia dla PiS, cały czas jest poniżej tych notowań". Zapewne dlatego, jak ocenił Władyka, kandydat Prawa i Sprawiedliwości "trochę zmalał, wyszczuplał w swoich ambicjach".

Przypomnijmy, w ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego PiS zdobył 31,78 proc. głosów. W poprzednich wyborach parlamentarnych - 34,13 proc. A Jarosław Kaczyński w wyborach prezydenckich w 2010 roku zdobył w I turze - 36,21 proc., a w II 41,25.

Nic nowego

Według prof. Władyki podstawowym zarzutem pod adresem kampanii wyborczej jest to, że rekonstruuje ona "spór, który trwa od 10 lat - między PO i PiS". - Kandydaci nie muszą nawet specjalnie mówić, o co im chodzi, bo my to wiemy. Jak by Andrzej Duda nie chciał wychylać się w stronę centrum sceny politycznej, to zza jego pleców wyglądają wszyscy ideolodzy PiS. Duda jest Piotrem Glińskim bis.

- Przed nami de facto III tura wyborów prezydenckich z 2010 roku - dodał Tomasz Lis.

Redaktor naczelny "Newsweeka" nigdy nie krył, że kandydat PiS na prezydenta nie robi na nim dobrego wrażenia. Zdaniem Lisa Duda nie wypada dobrze także w zestawieniu z politykami, którzy trafiali do II tury wyborów prezydenckich. - To byli giganci polskiej polityki - podkreślał.

Jedynym, którego nie można zaliczyć do tej kategorii, jest "czarny koń", pierwszych wyborów prezydenckich. W 1990 roku w II turze Lecha Wałęsa musiał walczyć ze Stanem Tymińskim, który pojawił się w Polsce z Peru.

- Lech Kaczyński nie był liderem PiS. Mówiło się, że to polityk, który jest "podczepiony" do brata, który gra pierwsze skrzypce. Ale jak się porównuje Andrzeja Dudę z Lechem Kaczyńskim, to nieżyjący prezydent wyrasta na gigantyczną osobowość polityczną - stwierdził szef "Newsweeka".

Przepaść między poparciem dla liderów prezydenckiego wyścigu a resztą stawki jest gigantyczna. Według sondażu TNS dla "GW" Magdalenę Ogórek i Pawła Kukiza popiera 6 proc. wyborców, Janusza Korwin-Mikkego - 4 proc. Kandydat PSL Adam Jarubas może liczyć na 3 proc., a Janusz Palikot - 1 proc.

"Czy demokracja powinna traktować demokratycznie kandydatów podważających ten system?" pyta Piotr Kraśko>>>

Więcej o:
Copyright © Agora SA