"Wszyscy, którzy nie podpisują się pod teorią zamachu, muszą dostać po buzi. Nie dogadamy się"

Tomasz Lis przekonuje, że nie ma szans na wyciszenie sporu wokół przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Nie dogadamy się, bo drugiej stronie zależy nie na prawdzie, tylko na ich prawdzie o zamachu. Pan Artymowicz miał czelność napisać nie taką ekspertyzę i już mu się do dziadka dogrzebali. Przecież to szaleństwo - mówił szef "Newsweeka" w TOK FM.

Obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej tradycyjnie już podzieliły polityków. O 8.41 PiS był przed Pałacem Prezydenckim, a przedstawiciele rządu i innych partii na cmentarzu na Powązkach. Liderów PiS zabrakło też podczas mszy w intencji ofiar katastrofy, którą w Świątyni Opatrzności Bożej koncelebrował abp Tadeusz Nycz. W nabożeństwie uczestniczyła para prezydencka.

Lech Wałęsa przewiduje, że potrzeba 50 lat, żeby wyciszyć emocje wokół wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Tomasz Lis jest większym pesymistą. - Według mnie nie dogadamy się. Bo drugiej stronie zupełnie nie chodzi o prawdę, tylko o ich prawdę o zamachu. Wszyscy, którzy nie podpisują się pod tą teorią, muszą dostać po buzi - mówił naczelny "Newsweeka" w TOK FM.

Tropią i piętnują

Zdaniem dziennikarza przykładów na poparcie tego poglądu jest aż nadto. - Andrzej Artymowicz miał czelność napisać nie taką jak trzeba ekspertyzę i już mu się do dziadka dogrzebali. Przecież to szaleństwo - mówił.

Artymowicz to autor ujawnionej przed kilkoma dniami opinii, z której wynika m.in., że w kabinie prezydenckiego tupolewa przebywał gen. Andrzej Błasik. Dowódca Sił Powietrznych miał zachęcać załogę do lądowania w Smoleńsku, mimo trudnych warunków atmosferycznych.

"Gazeta Polska" dokładnie "prześwietliła" rodzinę Artymowiczów. Biegłemu wytknięto m.in. komunistyczną przeszłość dziadka i ojca.

Jak przekonywał Lis, "niektórzy z prokuratorów" prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej "dostają telefony, anonimy, obelgi". - Dwa razy włamano się do garażu znanego dziennikarza telewizyjnego, odkręcono koła, porysowano samochód i napisano "PeOwska świnia". Jak mamy się dogadać? - pytał dziennikarz.

Jak o katastrofie smoleńskiej będą mówić na lekcjach historii? "Zależy, kto będzie jej uczył" - ocenia historyk>>>

O tym, co doprowadziło do katastrofy tupolewa, przeczytaj w książce "Anatomia katastrofy smoleńskiej. Ostatni lot PLF101" >>

Więcej o:
Copyright © Agora SA