TOK FM: jest śledztwo ws. pracy więźniów przy budowie autostrady
Więźniowie pracowali przy budowie obwodnicy Żyrardowa, a zarabiała na tym prywatna firma. Szef służby więziennej - Jacek Włodarski - miał pomagać przy załatwianiu darmowej siły roboczej. Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, szef więziennictwa podał się do dymisji. Powód? Sprawy osobiste.
Sprawę pod koniec stycznia opisał "Newsweek" . Jak napisał tygodnik dziesiątki więźniów "załatwił" prywatnej firmie generał Jacek Włodarski, szef Służby Więziennej. Jednym telefonem. Więźniowie mieli ratować firmę przed karami za niedotrzymanie terminów na autostradzie A2 i obwodnicy Żyrardowa. Pracowali wbrew prawu, za darmo. Generał uważa, że wszystko jest w porządku.
Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w październiku 2013 r. w Warszawie, Łodzi, Łowiczu i Garbalinie przez funkcjonariuszy Służby Więziennej, w tym z Okręgowego Inspektoratu SW w Łodzi oraz Centralnego Zarządu SW, w związku z nieodpłatnym zatrudnieniem osadzonych w zakładach karnych w Łowiczu i Garbalinie przy budowie autostrady A-2 - obwodnicy Żyrardowa - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
Śledztwo ma ustalić, czy doszło w ten sposób do działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez prywatny podmiot - wykonawcę tego odcinka autostrady, na szkodę interesu prywatnego oraz publicznego. Nowak dodał, że w sprawie przesłuchiwani będą świadkowie oraz uzyskana będzie dokumentacja dotycząca zatrudniania ww. więźniów.
Podstawą śledztwa jest art. 231 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Przewiduje on do 3 lat więzienia dla funkcjonariusza publicznego, który - przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków - działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Jeżeli sprawca dopuszcza się tego czynu w celu "osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej", podlega karze do 10 lat więzienia.
Śledztwo na razie będzie prowadzone w sprawie, a nie przeciwko komuś. Zdaniem śledczych przekroczyć swoje uprawnienia mogli funkcjonariusze okręgowego inspektoratu służby więziennej z Łodzi oraz z centralnego zarządu służby więziennej.
Resort: więźniowie mogą pracować dla samorządu
Jak napisało Ministerstwo Sprawiedliwości w piśmie z 16 lutego do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która pytała o sprawę, ogółem do nieodpłatnej pracy "przy porządkowaniu terenów przyległych do obwodnicy" skierowano 20 osadzonych z zakładu w Łowiczu i 31 - z Garbalina.
W piśmie wyjaśniono, że więźniowie mogą nieodpłatnie m.in. "wykonywać prace porządkowe lub pomocnicze na rzecz jednostek SW lub na rzecz samorządu terytorialnego, w wymiarze nieprzekraczającym 90 godzin miesięcznie"; "za pisemną zgodą skazanego lub na jego wniosek, za zezwoleniem dyrektora, przy pracach publicznych na rzecz organów administracji publicznej, przy pracach wykonywanych na cele charytatywne, przy pracach wykonywanych na rzecz
organizacji pożytku publicznego". Skazani mogą być kierowani do zatrudnienia nieodpłatnego na podstawie umowy o zatrudnienie nieodpłatne przy "pracach porządkowych na rzecz samorządu terytorialnego, przy pracach publicznych na rzecz organów administracji publicznej lub przy pracach wykonywanych na cele charytatywne".
Wysyłali, umów nie było
Według pisma resortu w maju ub.r. do szefa SW wpłynęło pismo od byłego już wtedy dyrektora zakładu w Garbalinie o zatrudnianiu więźniów przy pracy w okolicach Żyrardowa. SW spytała wówczas o sprawę oba zakłady karne, po czym zarządziła w nich kontrole. - Z ustaleń kontroli wynikało, że dyrektorzy tych zakładów skierowali skazanych do zatrudnienia bez podpisanej przez wnioskodawcę umowy o zatrudnieniu" - podaje pismo. W związku z tym szef SW zalecił, by przed kierowaniem do prac na rzecz podmiotów pozawięziennych m.in. "przeprowadzać rozpoznanie miejsca pracy"; egzekwować od tych podmiotów potwierdzenie przeprowadzenia szkoleń bhp oraz nie kierować do takich prac skazanych bez badań lekarskich.
Więźniowie się zgodzili
W związku z kontrolą szef SW polecił wszcząć postępowania dyscyplinarne wobec b. dyrektora zakładu w Garbalinie i dyrektora zakładu w Łowiczu. - Czynności dyrektora SW były zasadne - stwierdza pismo MS.
Podano w nim, że w październiku 2013 r. do okręgowego inspektoratu SW w Łodzi wpłynęły dwa wnioski ws. "zatrudnienia skazanych na rzecz samorządu miasta Żyrardowa. Nie została jednak zawarta umowa o zatrudnienie nieodpłatne skazanych przy pracach porządkowych na rzecz samorządu terytorialnego". MS podkreśliło, że skazani wyrazili zgodę na tę nieodpłatną pracę i nie doszło do przekroczenia limitu 90 godzin pracy w miesiącu. Skazani nie składali też skarg w związku z tą pracą.
Pismo ujawnia, że dyrektorzy zakładów w Łowiczu i Garbalinie wystąpili do firmy Bogl a Krysl Polska Sp. z o.o., "która faktycznie skorzystała z pracy skazanych, z wezwaniem do zapłaty z uwzględnieniem kwot obejmujących pracę skazanych oraz zwrot kosztów poniesionych w związku z dowiezieniem skazanych do miejsca pracy oraz ich dozorem". Niezależnie od tego SW wypłaciła skazanym wykonującym te prace "należne wynagrodzenie". W piśmie dodano, że materiały sprawy przekazano prokuraturze.
- "Usłyszałam, że wrócą po mnie i posadzą na butelkę". Uciekli do Polski z kraju "ludożercy"
- "Wyścig Dudy z Benny Hillem na miny". Żakowski: Widać tragiczną niedojrzałość
- Niesamowity park w Warszawie. Zgarnął prawie wszystkie nagrody
- Kuriozalne prawo. Nie lekarz, a sędzia decyduje, czy obciąć nogę
- Spór o budowę kościoła. "Nikt z mieszkańcami nie rozmawiał"
- "Czy był pan trzeźwy?" "Pan jest świnią" [ 660. Lista Przebojów TOK FM]
- Zbierali się do pościgu, wylądowali w rowie. Kompromitacja policjantów
- Król telewizji wziął się za celebryckie konflikty z lat 60. O serialu "Feud"
- "Afera zegarkowa" w MON. "Trzeba wyczyścić, tak na lśniąco"
- "Ustawa o CBA została złamana". Nowe ustalenia sejmowej komisji