Barack Obama ogłosił zwrot w dotychczasowej polityce izolowania Kuby przez USA . Zalecił rządowi natychmiastowe wznowienie zerwanych w 1961 r. stosunków dyplomatycznych z wyspą oraz rozluźnienie restrykcji w podróżach i eksporcie.
- Jak na dłoni widać było, że sankcje nie działają - mówił w "Poranku Radia TOK FM" Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweeka". Wskazywał też na specyfikę kubańskiego reżimu, a konkretnie - tamtejszej ludności. - To nie jest społeczeństwo północnokoreańskie. Z nimi wieczorem, po cichu, przy alkoholu, można uczciwie porozmawiać. Poza krytycyzmem wobec Fidela, ale i docenieniem, choćby służby zdrowia, jest też element strachu. Że ci bogaci, którzy uciekli, dorobili się, przyjadą i uczynią z Kubańczyków potężną grupę pariasów we własnym kraju. I to jest element wzmacniający reżim - zaznaczył Lis.
Tomasz Wołek wskazywał, że niektóre rejony Kuby pełne są europejskich hoteli. Stąd kwestią czasu było, aż na wyspę wrócą Amerykanie. - Przyczyny są tyleż polityczne, co ekonomiczne - zauważył. Choć jest też kwestia bezpieczeństwa. Zdaniem Wołka nawet gnijący reżim u wybrzeży "nie jest dla Amerykanów niczym komfortowym".
Wiesław Władyka z "Polityki" podkreślał, że trudno powiedzieć, jaka będzie przyszłość kubańskiego systemu. - Czy erozja przejdzie w fazę całkowitej destrukcji po otwarciu granic - mówił.
Publicyści zwrócili też uwagę na rolę dyplomacji watykańskiej w ociepleniu stosunków USA i Kuby. W "Rzeczpospolitej" o kulisach negocjacji mówi Przemysław Hauser, były ambasador zakonu maltańskiego na Kubie. Jego zdaniem początkiem drogi do dzisiejszego wznowienia stosunków była pielgrzymka Jana Pawła II na Kubę w 1998 roku. - Aktywność dyplomacji watykańskiej była od tego momentu ogromna - podkreśla. Sam Hauser zyskał zaufanie rodziny Fidela Castro.
Wołek przyznał, że pielgrzymka papieska na wyspę miała spore znaczenie w zapoczątkowaniu odwilży. - Na płaszczyźnie mentalnej, obyczajowej, psychologicznej to było potężnym uderzeniem w ten reżim - podkreślał.
- Hauser opisuje odzyskiwanie Kuby dla wolnego świata jako spisek katolików. To pokazuje, ile papież ma dywizji - stwierdził Jacek Żakowski. - Pokazuje też znaczenie symbolicznych instytucji, które niby kompletnie się nie liczą - dodał.