Marsz PiS z 13 grudnia pokazał, że Jarosław Kaczyński tkwi w przeszłości - ocenił w Poranku TOK FM socjolog dr Robert Sobiech. - Dla Kaczyńskiego punktem odniesienia jest PRL. Cokolwiek zdarzy się w Polsce 2014 roku, wyjaśniane jest mechanizmami z czasów PRL - mówił gość Jana Wróbla.
Zdaniem Sobiecha, to może niepokoić, bo prezes Kaczyński stoi na czele partii, która pretenduje do objęcia władzy. Można się więc spodziewać, że jego poglądy znajdą odzwierciedlenie w programie rządu tworzonego przez Prawo i Sprawiedliwość.
- Robienie diagnozy w oparciu o to, co znamy z czasów PRL, jest kompletnie nietrafne. Trzeba zadać pytanie, co będzie, jak PiS z PRL-owską diagnozą obejmie władzę? Czy ważny będzie dla nich rozwój gospodarczy, edukacja, rynek pracy? Czy będziemy tropić "układ"? Jarosław Kaczyński tkwi w tym 1985 czy 1987 roku, ale rzeczywistość się zmieniła.
Prezes PiS może stać się więźniem swojej retoryki, dzięki której udało mu się zmobilizować sporą grupę wyborców. - Zaproponował im wizję, że my nie odzyskaliśmy niepodległości. Dzięki zmobilizowaniu i utrzymaniu elektoratu ma szanse na sukces w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. I jak wtedy wytłumaczy swoim wyborcom, że bierze się np. za rozwój gospodarczy czy informatyzację, skoro ten kraj jest podległy... I przecież najpierw trzeba wprowadzić demokrację - zastanawiał się dr Robert Sobiech.
Według ostatniego sondażu poparcia dla partii politycznych, przygotowanego dla "Wiadomości" TVP 1, partię Jarosława Kaczyńskiego popiera 34 proc. pytanych, a Platformę Obywatelską 31 proc. Za plecami liderów, PSL z 8 proc. poparciem oraz SLD i Kongres Nowej Prawicy, na które chce głosować po 5 proc. pytanych.