Dla Dominiki Wielowieyskiej sobotni marsz zorganizowany przez PiS nie zaskoczył. Bo po raz kolejny prezes Jarosław Kaczyński przekonywał, że "Polska jest ułomna, gdyby naprawdę panowała demokracja to wybory wygrałby PiS".
- Jarosław Kaczyński ciągle tłumaczy swoje porażki tym, że ktoś inny jest winny, że demokracja jest nie taka, że Platforma Obywatelska jest partią, która nie ma legitymacji do rządzenia - mówiła dziennikarka "Gazety Wyborczej" w TOK FM.
Wielowieyska nie kryje, że na jej ocenę sobotniej demonstracji duży wpływ mają zdjęcia, które dziś zobaczyła w "Super Expressie". - Uczestnicy marszu nieśli wstrząsające plakaty, na których Bronisław Komorowski pokazany był jak gen. Wojciech Jaruzelski, w mundurze, czytający obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wojennego. Jakby uczestnicy marszu zapomnieli, że Bronisław Komorowski siedział wówczas w więzieniu. Wstrząsające - oceniła.
Według rzecznika PiS, transparenty porównujące prezydenta Komorowskiego do gen. Jaruzelskiego to były incydenty. - Szybko były zdejmowane. Wypraszaliśmy takie osoby - mówił Marcin Mastalerek w rozmowie z Dominiką Wielowieyską.
Przekonywał, że organizatorzy marszu czuwali, by w czasie demonstracji dominowały biało-czerwone flagi i róże w takich kolorach. I oskarżał PO, że przed laty w czasie manifestacji organizowanych przez będącą w opozycji Platformę, można było zobaczyć plakaty "z szubienicą i powieszonym śp. Lechem Kaczyńskim czy z hasłem" Kaczki na stół".
Wielowieyska skrytykowała też Pawła Lisickiego, który w najnowszym numerze "Do Rzeczy" krytykuje media, które zajmują się przede wszystkim opozycją. A jak zauważa szef tygodnika, "w większości systemów demokratycznych media głównie patrzą na ręce rządzącym".
- Paweł Lisicki jak zwykle pisze, jakby kompletnie nie rozumiał zarzutów wobec Jarosława Kaczyńskiego. Narzeka, że media zajmują się prezesem PiS a nie rządem. A to przecież Jarosław Kaczyński nie porusza tematów, które są dziś w Polsce najważniejsze - uważa Dominika Wielowieyska.