Posłowie pracują nad eksperymentami ze zwierzętami. "Jest szansa, że ustawa utrzyma zapalonych naukowców w ryzach"

Sejmowe komisje poprawiają ustawę o ochronie zwierząt podczas badań naukowych. Uwzględnionych może być sporo poprawek zgłaszanych przez obrońców zwierząt. Zdaniem prof. Joanny Pijanowskiej z UW jest szansa na "dobrą ustawę, która będzie trzymać w pewnych rygorach zapalonych eksperymentatorów".

W środę połączone komisje nauki i rolnictwa pracowały nad ustawą o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych. Wdraża ona unijną dyrektywę sprzed czterech lat. Zdaniem obrońców zwierząt - wadliwie . - Gdzie tylko można, przepisy są psute, osłabiane lub pomijane. Taka jest najwyraźniej polityka urzędników, niewątpliwie kierowana przez lobby eksperymentatorów - alarmował prof. Andrzej Elżanowski z PAN, przewodniczący Sekcji Dobrostanu Zwierząt Polskiego Towarzystwa Etycznego.

W odpowiedzi na protesty Lena Kolarska-Bobińska, minister nauki, zwołała okrągły stół z udziałem naukowców eksperymentatorów, obrońców zwierząt i urzędników. W Radiu TOK FM gościła prof. Joanna Pijanowska, z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, członkini Krajowej Komisji Etycznej ds. Badań nad Zwierzętami. Jej zdaniem okrągły stół pozwolił osiągnąć zadowalający kompromis.

Eksperymentatorzy ustępują

Podczas okrągłego stołu przyjęto dziewięć postulatów. - I wiele z tych poprawek znalazło zapis w artykułach ustawy - wyjaśniała prof. Pijanowska. Jej zdaniem najważniejszą kwestią jest uregulowanie składu lokalnych komisji etycznych. W myśl nowych zasad, będą w nich zasiadać w równych proporcjach przedstawiciele nauk eksperymentalnych, nauk społecznych i organizacji broniących praw zwierząt. Decyzje mają w nich być podejmowane większością dwóch trzecich głosów. - To daje wielką szansę oponentom dotkliwych eksperymentów na wyrażenie opinii i na to, by była ona wiążąca - wskazywała biolożka.

Udało się także przeforsować m.in. zakaz powtórnego wykorzystywania zwierząt dotkliwie zranionych we wcześniejszych eksperymentach czy zakaz przecinania strun głosowych zwierzętom. - W Polsce o tych praktykach nic mi nie wiadomo, ale dobrze, że ten zapis wrócił - mówiła prof. Pijanowska. Kompromis osiągnięto też w kwestii zakazu doświadczeń powodujących długotrwałe, silne cierpienie, którego nie można złagodzić oraz zagwarantowanie, że znieczulenie zwierzęcia jest skuteczne.

"Grupy nacisku niekoniecznie ze sobą współpracują"

Posłowie nie przyjęli jednak wszystkich zastrzeżeń obrońców zwierząt. Odrzucono zakaz wykorzystywania żywych zwierząt w nauczaniu na poziomie gimnazjalnym. - Nie jest też uzgodniony, ale to nie znaczy, że przepadł, zapis dotyczący uśmiercania zwierząt dla potrzeb uzyskiwania tkanek i narządów - tłumaczyła prof. Pijanowska. Problem jest także z określeniem wymogu humanitarnej śmierci zwierzęcia po zakończeniu badań.

Zdaniem polityków i eksperymentatorów środowiska aktywistów nie zgłaszały wcześniej niektórych z nieprzyjętych postulatów. Dlatego nie zostały uwzględnione przez komisję. - Patrząc z zewnątrz mam wrażenie, że te grupy nacisku niekoniecznie ze sobą współpracują - stwierdziła prof. Pijanowska. - Środowisko obrońców zwierząt też nie jest zjednoczone - dodała.

Ale jest nadzieja. - Jeśli zostanie uzgodniony zapis dotyczący uśmiercania zwierząt dla potrzeb uzyskiwania tkanek i narządów, myślę, że będziemy mieli dobrą ustawę, która będzie trzymać w pewnych rygorach zapalonych eksperymentatorów - skwitowała biolożka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.