Tomasz Lis przekonuje w najnowszym "Newsweeku", że "kompromitacja" PKW, która tydzień liczyła wyniki wyborów samorządowych, nie powinna zaskakiwać. Publicysta zwraca uwagę, że wszystko dzieje się w kraju, który dopuścił do katastrofy smoleńskiej czy oszukania wielu obywateli przez "piramidę finansową" Amber Gold.
"Katastrofa PKW była po prostu kolejnym dzieckiem mentalności spod znaku 'jakoś to będzie' i tzw. taniego państwa, czytaj: państwa dziadowskiego" - ocenia Lis. Podkreśla też, że nie ma kryzysu państwa. Odbija mu się jedynie czkawką "bylejakość".
Zdaniem publicysty Polacy stoją teraz przed dylematem: usuwać wady państwa czy uznać je za powód, by te państwo rozwalić. Odpowiedź na to pytanie, według Lisa, poznamy po wyborach parlamentarnych.
Cały tekst w najnowszym "Newsweeku".