Za mało pieniędzy dla PKW? "Nie było żadnych apeli dot. komputerów, było tylko pismo o premie dla pracowników"

- Skupiłbym się na przygotowaniu wyborów parlamentarnych. Oczekuję, że PKW w czasie najbliższych tygodni przedstawi całą procedurę - mówił w TOK FM Grzegorz Schetyna. Wg szefa MSZ "PKW ma bardzo wysoką samoocenę". - Efekt tego, co zrobiła komisja, jest żałosny - ocenił. Zapewnił, że nie zna żadnych pism z PKW, które dotyczyłyby większych nakładów na system komputerowy. - Była tylko prośba o premie.

To nie odwoływanie członków PKW powinno być teraz priorytetem. Według Grzegorza Schetyny trzeba jak najszybciej zająć się przygotowaniami do kolejnych wyborów. W przyszłym roku głosować będziemy dwukrotnie.

- Skupiłbym się na przygotowaniu wyborów parlamentarnych, w listopadzie przyszłego roku. Wybory prezydenckie przejdziemy, bo procedura jest znacznie prostsza. Oczekiwałbym od PKW, by w najbliższych tygodniach przedstawiła całą procedurę przeprowadzenia wyborów w listopadzie. A po wyborach parlamentarnych w przyszłym roku trzeba się zastanowić, czy formuła funkcjonowania PKW - formuła sędziowska - jest wystarczająca, czy nie - mówił szef MSZ w "Poranku Radia TOK FM".

Jak zasugerował, jedną ze zmian, którą można byłoby rozważyć, jest wprowadzenie nowego sposobu wyboru szefa Państwowej Komisji Wyborczej. By wzorem NBP czy IPN wybierać osobę, która "swoim autorytetem, nazwiskiem, postawą" gwarantowałaby stworzenie kompetentnego zespołu i przeprowadzenie wyborów.

Myśleli o sobie

Min. Schetyna nie widzi żadnych podstaw do powtórzenia wyborów. Ale nie kryje negatywnej opinii o pracy PKW. - Państwowa Komisja Wyborcza ma bardzo wysoką samoocenę. A efekt tego, co zrobiła, jest żałosny. I jest problemem dla całego państwa. Wspólnie musimy z tego wyjść - mówił gość Poranka.

Zaskoczyły go informacje, powtarzane przez członków komisji, że PKW miała zbyt mało pieniędzy do zaproponowania firmom za przygotowanie systemu informatycznego.

- Nie było żadnych apeli w sprawie systemu informatycznego. Teraz jeszcze raz przeglądałem dokumenty tego, czego oczekiwała PKW w kwestii tegorocznego budżetu. Było tylko jedna prośba, dotyczyła premii za 2014 rok. Nie wyrzucam im tego, ale naprawdę było dużo czasu, by przygotować wybory - powiedział Schetyna.

PKW zarzucała Sejmowi i Senatowi, że to niedofinansowanie sprawiło, że zakupiono tani program komputerowy, który w ostatnich wyborach samorządowych się nie sprawdził. W wieczór wyborczy przestał działać i komisje wyborcze nie mogły przesyłać wyników do PKW. Efekt jest taki, że dziś - w piątek przed południem - pełne, oficjalne wyniki są jeszcze nieznane.

Kopacz potwierdza

To samo mówiła dziś w Radiu ZET premier Ewa Kopacz: - W tym roku PKW zgłosiła się do rządu tylko o pieniądze na pieniądze na dodatki i nagrody dla ludzi PKW. Nie tych ludzi w obwodowych komisjach wyborczych, dla ludzi PKW. To była jedyna potrzeba finansowa Państwowej Komisji Wyborczej.

Komisja uważa, że "niemożliwe"

Schetyna zasygnalizował też, że członkowie Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego niechętnie traktują propozycje zmian dotyczących wyborów. - Pierwszy raz z KBW zetknąłem się w 2007 roku, jako szef MSW. Prosiliśmy wtedy o przygotowanie koncepcji głosowania internetowego. W drugiej minucie rozmowy usłyszałem, że to jest w Polsce niemożliwe - wspominał.

"Książeczki" nie od dziś

Jednym z najważniejszych argumentów opozycji, krytykującej organizację wyborów, jest duża ilość głosów nieważnych oddanych w głosowaniu do sejmików wojewódzkich. Wyborcy mieli mieć duże problemy z książeczkami z listami komitetów wyborczych. Szef SLD Leszek Miller zasugerował rano w TOK FM, że nieważnych głosów może być 3-4 mln.

- Pierwszy raz podobne głosy pojawiły się w 2002 roku. Wtedy pierwszy raz zamiast pojedynczej karty były książeczki. Ale SLD wtedy nie protestowało. Wygrało tamte wybory... - przypominał szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.