"Sikorski chciał się pochwalić dziennikarzowi. Po prostu się lansował"

Dr Jacek Wasilewski uważa, że Radosław Sikorski musi wziąć winę na siebie, bo jeśli zachowa się inaczej, cała uwaga skupi się na Donaldzie Tusku. Jak ocenił kulturoznawca w rozmowie z "Rz", powodem całego zamieszania jest to, że były szef MSZ chciał w rozmowie z amerykańskim dziennikarzem pokazać, że nadal jest wpływowym politykiem.

Dr Jacek Wasilewski ocenia, że afera z wywiadem Radosława Sikorskiego dla Politico pokazała, że były szef polskiego MSZ to osoba "niedyskretna i przedkłada własny wizerunek nad interesy swoich szefów". Bo jak ocenił kulturoznawca z SWPS w rozmowie z "Rzeczpospolitą", opowiadając o sensacjach związanych ze spotkaniem Putin - Tusk, Sikorski "po prostu się lansował".

- Radosław Sikorski jako szef MSZ liczył się na arenie międzynarodowej, a jako marszałek Sejmu ma znaczenie tylko w Polsce. W tej sytuacji chciał dać do zrozumienia, że jest politykiem wpływowym, i pochwalił się dziennikarzowi, że słyszał o ważnej rozmowie - mówił Wasilewski w "Rz".

Jak ocenił, jedyne, co teraz może zrobić marszałek, to "udawać głupiego" i wziąć całą winę na siebie. Jeśli tego nie zrobi, uwaga skupi się na Donaldzie Tusku.

Nie wiadomo, jakie polityczne konsekwencje będzie miało zachowanie Sikorskiego dla niego samego i jego ugrupowania. Ale według dr. Jacka Wasilewskiego jednego już dziś możemy być pewni - że marszałkowi Sejmu "nikt w kuluarach już nic nie powie".

W Sejmie czeka już wniosek PiS o dowołanie Radosława Sikorskiego ze stanowiska. Na pewno razem z Prawem i Sprawiedliwością zagłosuje Solidarna Polska. Leszek Miller już we wtorek mówił o kompromitacji marszałka. Ale nie wiadomo, czy posłowie Sojuszu poprą wniosek złożony przez PiS.

"The Economist": Reputacja Sikorskiego w strzępach. Zwycięzcą jest Putin>>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.