Expose Kopacz. Mówi o obronności i nagle... Jest tu na sali weteran z Afganistanu... Cała sala wstaje, oklaski

Cały Sejm bił brawo podczas expose Ewy Kopacz, gdy ta przedstawiła ppłk. Leszka Stępnia, weterana z Afganistanu. Czy to świetny PR-owski chwyt? Komentatorzy są podzieleni.

- Będziemy pamiętać o weteranach. Jest na sali ppłk Leszek Stępień, weteran z misji w Afganistanie, który został tam ciężko ranny, własnym zdrowiem zapłacił za służbę ojczyźnie. Panie pułkowniku, w imieniu wszystkich Polaków bardzo dziękuję! - powiedziała podczas expose Ewa Kopacz, zapowiadając otwarcie budowy centrum weterana. Praktycznie wszyscy obecni na sali posłowie wstali i bili brawo.

"Totalnie amerykańskie"

- Symboliczne wywołanie weterana to punkt PR-owsko dobrze rozegrany. Może być uznawany za tani chwyt. Ale to fajnie, że został wyróżniony człowiek, który zasługuje na to, by o nim pamiętać - komentowała w Radiu TOK FM Dominika Wielowieyska.

"Totalnie amerykańskie" - stwierdził na Twitterze Michał Kolanko z 300polityka.pl. Także inni komentatorzy zwrócili uwagę na wydźwięk pojawienia się płk. Stępnia w expose. Jednak dr Norbert Maliszewski z UW wątpi w siłę tego gestu.

"Bez znaczenia"

- To anegdotka bez znaczenia - stwierdził w rozmowie z Tokfm.pl. Jego zdaniem niedługo opinia publiczna nie będzie o tym pamiętać. Choć samo zwrócenie uwagi na płk. Stępnia dr Maliszewski ocenił pozytywnie. - Chwyt, w którym pokazujemy historię jednej, konkretnej osoby przemawia bardziej niż jakakolwiek statystyka - zaznacza.

Według Maliszewskiego ważny jest kontekst, w jakim umieszczono oficera. Kopacz obiecała zwiększenie wydatków na obronność do 2 proc., podkreślała rolę bezpieczeństwa i obronności. Zwrócenie uwagi na płk. Stępnia może więc być dodatkowym podkreśleniem wagi Tomasza Siemoniaka i MON w polityce rządu.

Po amputacji wrócił do służby

Ppłk Leszek Stępień jest pierwszym żołnierzem, który został ranny podczas polskiej misji wojskowej w Afganistanie. Do wypadku doszło w 2002 roku. Ppłk Stępień jako dowodzący oddziałem saperów sprawdzał teren pod budowę drogi w rejonie Hindukuszu i natrafił na minę. W wyniku obrażeń lekarze amputowali oficerowi prawą nogę. Po rehabilitacji wrócił jednak do służby i angażuje się w działalność organizacji wspierających weteranów misji wojskowych.

Był wielokrotnie nagradzany. Otrzymał m.in. wojskową odznakę "Za Rany i Kontuzje", medal za zasługi od Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ oraz Medal Weterana nadawany przez słowackiego ministra obrony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.