Jedną z pierwszych ważnych decyzji nowego ministra sprawiedliwości była rezygnacja ze współpracy z wiceministrem Michałem Królikowskim. Decyzja niespecjalnie spodobała się koleżance partyjnej Cezarego Grabarczyka - Elżbiecie Radziszewskiej. - Nie bardzo mi się podoba styl ministra. Pan minister miał takie prawo, ja mu tego nie odmawiam. Informacja o dymisji ani mnie nie ucieszyła, ani nie zmartwiła - mówiła w "Poranku Radia TOK FM".
Według Radziszewskiej Królikowski wielokrotnie pokazał, że jest bardzo dobrym fachowcem. A to powinno być najważniejsze przy ocenie wiceministra. - Uważam, że nie mieszał pracy ze swoimi poglądami. Uważam, że to wielki prawnik. Czapki z głów. Jego kompetencje zostaną docenione. Poglądy to jego prywatna sprawa - uważa nowa wicemarszałek Sejmu.
Jak podkreślała Radziszewska, najlepszym dowodem wysokich kompetencji byłego wiceministra była jego druzgocąca ocena słynnego obywatelskiego projektu ustawy "Stop pedofilii".
Z porządku obrad po raz kolejny w tym miesiącu "spadło" głosowanie w sprawie ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dla zwolenników dokumentu to kolejny dowód na polityczne wojny wokół bardzo poważnego problemu, jakim jest przemoc wobec słabszych.
- Konwencja wcześniej czy później zostanie przyjęta. Ale proszę wierzyć, czy to będzie teraz, za miesiąc, czy za trzy, to nic nie zmienia w przypadku kobiety, która została dziś rano skrzywdzona - uważa posłanka PO.
Radziszewska zaliczana jest do konserwatywnego skrzydła Platformy, więc nie odpowiedziała na pytanie Jacka Żakowskiego, jak zagłosuje w sprawie konwencji.
W przypadku przemocy wobec słabszych najważniejsza jest zmiana świadomości. A ten dokument nie zmieni świadomości człowieka, który krzywdzi innych, odreagowując swoje emocje. Świadomość mogą zmieniać kampanie społeczne. Ale każde działanie służące zmniejszeniu przemocy są działaniami słusznymi - stwierdziła.
Sprawą ratyfikacji konwencji posłowie mają się zająć w październiku.