Spór o Ostachowicza i Wasiak: ''A nie oburzali się, jak szefem KGHM zostawał skarbnik gminy Ruja i działacz PiS'' [TRZY SPOJRZENIA]

- Sprawa Ostachowicza nie oburzyła mnie. To najlepszy kandydat. Ale odprawa dla pani Wasiak wydaje mi się kuriozalna - ocenił w TOK FM Tomasz Lis. - Nie mam problemu z odprawą dla minister. Miała to zapisane w kontrakcie. A Ostachowicz został nominowany w trybie specjalnym. To gruby błąd - ripostował Łukasz Lipiński z ?Polityka Insight?.

Igor Ostachowicz zrezygnował z posady w zarządzie PKN Orlen, a min. Maria Wasiak odda ponad 500 tys. zł z odprawy na cele charytatywne. Pieniądze trafią do radomskiego Stowarzyszenia Centrum Młodzieży "Arka". Publicyści w TOK FM spierali się o te kwestie. Oto ich trzy opinie:

Stanowisko Lisa: Problemem jest hipokryzja

Awantura wokół stanowiska w Orlenie dla Ostachowicza to dowód hipokryzji - tak twierdzi Tomasz Lis. - Ci, którzy się dziś oburzają, nie wyrażali oburzenia, kiedy szefem największej polskiej firmy, KGHM, zostawał skarbnik gminy Ruja. Afera wynika z kombinacji nazwiska Ostachowicz, hasła Orlen i sumy pieniędzy - mówił w TOK FM. Krzysztof Skóra, skarbnik gminy Ruja, to do dziś aktywny działacz Prawa i Sprawiedliwości. Prezesem KGHM był przez dwa lata, od 2006 r.

- Próbuje się od 24 godzin stworzyć wrażenie, że jest gigantyczny problem, który nazywa się "Ostachowicz". A według mnie największy problem nazywa się "hipokryzja". Jak się przegląda tabloidy, to nie ma chyba dnia, żeby nie było tytułu "Dostali premie", "Zarabiają tyle a tyle"... Bo jak wiadomo, chcemy być rządzeni przez znakomitych fachowców, którzy powinni zarabiać 7 tys. zł. A premier powinien zarabiać mniej niż reporter telewizyjny - stwierdził redaktor naczelny "Newsweeka".

Lis dał dodatkowo porównanie z sytuacją nowej minister - Marii Wasiak, która dostała odprawę, mimo że odeszła na własne życzenie i to nie do innej firmy w branży. - To kuriozalne, pani Wasiak w ramach firmy, która nazywa się państwo, poszła kilka szczebli wyżej. Awansowała de facto w ramach tej samej struktury. Gdyby odeszła do konkurencji, nie miałbym problemu z tymi pieniędzmi.

Stanowisko Lipińskiego: Nie pieniądze są problemem, ale sposób powołania

Łukasz Lipiński polemizował. - Jestem oburzony nominacją Igora Ostachowicza - przyznał. Zastrzegł, że zgadza się z opiniami, że Ostachowicz jest świetnym specjalistą, ekspertem od PR-u. - Ale te argumenty są obok tematu - przekonywał. Co jest więc problemem dla eksperta Polityki Insight? Sposób powołania byłego doradcy Tuska.

- Igor Ostachowicz został mianowany w nadzwyczajnym trybie. To jedyny przedstawiciel skarbu państwa bezpośrednio mianowany przez ministra skarbu. Ja rozumiem, gdyby tam się odbył jakiś konkurs, gdyby się zebrała rada nadzorcza i go wybrała... Rozumiałbym, gdyby zostały zachowane minimalne procedury. Ale w tej sytuacji przeprowadzono to "cichcem", jednoosobową decyzją ministra. To gorzej niż zbrodnia - to błąd - mówił. - Jak mawia Adam Michnik: "to melodia robi piosenkę". W tym przypadku melodia była fałszywa.

Zdaniem Lipińskiego, w przypadku szefowej Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju nie ma nic groźnego. - Odprawę zapisano w kontrakcie. To element wynagrodzenia przyznawany w momencie podpisania dokumentu.

Stanowisko Wołka: To szantaż medialny

Tomasz Wołek zwrócił uwagę na jeszcze inny aspekt - że jeżeli wysokie stanowisko miało być formą wynagrodzenia za kilka lat pracy jako podsekretarz stanu, to patrzymy na inny problem. - To trochę tak, jak z osławionymi samolotami: nie kupuje się samolotów dla polskich elit politycznych z obawy, że zostanie to natychmiast zaatakowane, potraktowane jako pławienie się w luksusie, zbytku, zadzieranie nosa. Kompletny absurd. Nasze sfery rządowe uległy temu szantażowi medialnemu - stwierdził.

Dla publicysty Tomasza Wołka emocje wywołane informacjami o wysokim wynagrodzeniu za pracę w Orlenie i odprawie za odejście z PKP to kolejny przykład na niezdrową atmosferę panującą w Polsce. Próbuje się wytworzyć wrażenie, że godziwe wynagrodzenie to coś podejrzanego. Jak zasugerował Jarosław Kaczyński w swojej słynnej wypowiedzi: "Jak ktoś ma pieniądze, to ma jest skądś". To znaczy, że jak ktoś ma pieniądze, to albo przywłaszczył, albo jest złodziejem. To właśnie powoduje atmosferę nienawiści i zazdrości.

Żakowski o awanturze wokół Ostachowicza: Paranoja polskiego skąpstwa i populizmu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.