Twitter kpi z nowych ministrów. "Zatęsknicie za Tuskiem", "Na miejscu Putina ruszałbym na Warszawę"

W momencie ogłoszenia przez Ewę Kopacz składu nowego rządu w internecie posypały się komentarze. Dostało się Ewie Kopacz za "bycie kobietą", Piotrowskiej za doświadczenie w katechezie i Schetynie za brak kompetencji.

Ewa Kopacz ogłosiła dziś kandydatów do nowej Rady Ministrów. Internet podsumował ich bezlitośnie, żartując sobie między innymi z niefortunnej odpowiedzi nowej premier na pytanie o sytuację na Ukrainie.

"Rząd półtuska"

W mediach społecznościowych zdają się przeważać komentarze krytyczne. Na Twitterze politycy, dziennikarze i inni obserwatorzy życia politycznego wyrażali swoje niezadowolenie zarówno ze zmian, jak i z ich braku.

"Cieszę się, że Platforma Obywatelska cieszy się ze zjednoczenia. Ale rząd powinien jednak rządzić i służyć przede wszystkim obywatelom" - napisała Arleta Zalewska z TVN24.

"Jak na razie autorski rząd Ewy Kopacz jest autorskim rządem Donalda Tuska. Co do joty" - stwierdził Tomasz Skory z RMF FM.

Publicysta Rafał A. Ziemkiewicz stwierdził, że do nowego rządu można przypisać "zabawne określenie - rząd półtuska".

Europoseł Marek Migalski uderzył z grubej rury: "Na miejscu Putina ruszałbym na Warszawę".

"Jestem kobietą"

Wielu osobom nie spodobała się odpowiedź Ewy Kopacz na pytanie o sytuację na Ukrainie. Desygnowana premier odniosła się w niej do stereotypowych ról kobiet i mężczyzn w rodzinie. - Ja jestem kobietą. Wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła, gdyby na ulicy nagle pokazał się człowiek, który wymachuje jakimś ostrym narzędziem albo trzyma w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl? "Tam za moimi plecami jest mój dom i są moje dzieci". Więc wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi.

- Co w takiej sytuacji zrobiłby mężczyzna? Pewnie pomyślałby: "Nie mam nawet porządnego kija w ręku, ale jak to? Ja nie stanę i nie będę się z nim tłukł, tylko dlatego, że odważył się przyjść i grozić mojej rodzinie?". Więc odpowiem jedno: Polska powinna zachowywać się jak polska, rozsądna kobieta.

Ta wypowiedź wywołała zarówno komentarze, jak i kpiny. Niektórzy podeszli do sprawy na poważnie:

Konrad Piasecki, RMF FM: "Dziwne przekazy premier. Ezopowe przypowieści. Ale żebym wiedział, ku czemu prowadzą, to nie za bardzo. I to ciągłe podkreślanie kobiecości...".

Arleta Zalewska: "Ile razy można przypominać, że się jest kobietą. Już chyba każdy Polak się zorientował. #nowakierowniczka"

"Kopacz swoją przemową wykasowała jakieś 10 lat walki o poważne traktowanie kobiet w życiu publicznym" - stwierdził Rafał Madajczak.

Potem jednak posypały się żarty. Michał Majewski z "Wprost" obawia się na przykład, że taka będzie odpowiedź nowej premier na każde pytanie.

Inni przeszli do czystej kpiny.

Dziennikarz biznesowy Wojciech Jakóbik stwierdził, że "stenogram z wystąpienia Premier Ewy Kopacz powinien zostać natychmiast utajniony, bo stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju".

Schetyna wygrał uśmiechem?

Pod ostrzałem znalazł się też kandydat na ministra spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. Wiele osób żartowało sobie z jego rzekomej nieznajomości języka angielskiego.

Katarzyna Pawlak: "Schetyna zna kogoś, kto był kiedyś w Stanach, i powiedział mu to i owo".

Wszyscy byli jednak zachwyceni jego uśmiechem.

Według Kamili Biedrzyckiej z TVP Info po Sejmie krąży żart, że "Schetyna rozbroi Putina uśmiechem".

Inni ministrowie pod ostrzałem

W komentarzach oberwali też poszczególni ministrowie, szczególnie ci nowi. Teresie Piotrowskiej wielu wytknęło pracę jako katechetka.

Wśród ministrów, którzy zachowają stanowiska, najwięcej krytycznych komentarzy wywołał Bartosz Arłukowicz.

Joanna Senyszyn stwierdziła na przykład: "Arłukowicz ponoć zostaje. Słusznie. Dzięki jego prog. skrócenia kolejek 65-letnia pacjentka z Sosnowca ma czekać na endoprotezę 17 lat. Przedtem 23".

Cezary Gmyz ironicznie pochwalił tę decyzję. "Arłukowicz zostanie na stanowisku, rewelacyjne posunięcie Kopacz. Kliniczny wręcz przykład syndromu sztokholmskiego".

Zatęsknimy za Tuskiem?

Niektórzy po jakimś czasie zaczęli żartować, że nowy rząd sprawi, że wielu zatęskni za krytykowanym przez nich Donaldem Tuskiem.

"Ja wam mówię, zatęsknicie za rządem Tuska", zapowiedziała publicystka Natalia Radulska.

Marek Migalski wyszedł z następującym scenariuszem: "A teraz wyjdzie Tusk i powie: 'No, dobra. Pożartowaliśmy, bo chciałem wam pokazać, co by było, jakby[m] odszedł. Chcecie mnie na powrót?'"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.