Kowal krytycznie o polityce wschodniej: Powoli mamy jak za późnej sanacji, że przyjaźnimy się tylko z Rumunią i Łotwą

- Nie wiem, dlaczego nagle okazało się, że Radosław Sikorski może nie być ministrem spraw zagranicznych. A jeszcze dwa miesiące temu słyszeliśmy, że afera taśmowa nikogo nie obciąża - tak Paweł Kowal komentuje spekulacje o rozstaniu Sikorskiego z MSZ. Gość TOK FM oczekuje od nowego rządu zmiany polityki wschodniej. - Powoli mamy jak za późnej sanacji, że przyjaźnimy się tylko z Rumunią i Łotwą.

Ewa Kopacz unika deklaracji dotyczących składu swojego rządu. Ale według medialnych spekulacji szykują się poważne zmiany. W nowym rządzie może zabraknąć miejsca m.in. dla Radosława Sikorskiego. - Nie wiem, dlaczego nagle się okazało, że Sikorski ma być marszałkiem Sejmu. Nie wiem, dlaczego nagle może nie być ministrem spraw zagranicznych. A jeszcze dwa miesiące temu słyszeliśmy, że afera taśmowa nikogo nie obciąża. Kiedy dymisje były zrozumiałe, to ich nie było - komentował Paweł Kowal.

Jako następcy Sikorskiego typowani są m.in. Paweł Zalewski z PO i ambasador Ryszard Schnepf.

Zostaliśmy sami

Były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS nie ma wątpliwości, że niezwykle trudna sytuacja międzynarodowa wymaga wyjątkowych działań ze strony rządu. Kowal oczekuje np. zmiany polskiej polityki wschodniej. Ale nie wierzy, że doczeka się spełnienia swojego postulatu. - Oni zajmują się tylko sobą. A praktycznie rozerwane są więzi w ramach Europy Środkowej, napięte relacje z Litwą, z Białorusią praktycznie nie ma relacji. Z Rosją napięcie jest niewyobrażalne. Powoli dochodzimy do sytuacji, że jak za późnej sanacji przyjaźnimy się tylko z Rumunią i Łotwą. I zachowanie rządu jest chwilami jak za późnej sanacji: mówią tylko o sobie, wymieniają się stołkami - ocenił w "Poranku Radia TOK FM".

Zdaniem Kowala dobrym ruchem byłoby otwarcie na opozycję. - Rząd powinien być bardziej inkluzywny, powinien wciągać trochę więcej środowisk, tworzyć poważne płaszczyzny współpracy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.